poniedziałek, 28 maja 2012

Pierwszy i... nie ostatni.


Ok, znów one-shot, znów TWINCEST, tylko, że tym razem BARDZO 18+, więc jak ktoś nie lubi, niech nie czyta. Przypominam, że to tylko opowiadanie i z rzeczywistością nie ma nic wspólnego. :)
[Betowała Akira.]
_____________________________________________

            Zawsze byliśmy blisko. To było dla nas coś wyjątkowego, oczywistego. Mieliśmy to od zawsze. Mieliśmy siebie. Byliśmy jednością i nic nigdy nie mogło nas rozdzielić. Żaden z nas nie wyobrażał sobie życia bez tego drugiego. Bliźniacza więź jest nierozerwalna.

            Nie nudziliśmy się w weekendy. Tom był „popularny” w szkole, więc zapraszali go na wszystkie imprezy, a niepisana zasada była taka, że gdzie on, tam i ja. Na początku szkoły wszyscy się ze mnie śmiali, bo się malowałem i przypominałem dziewczynę. Nie raz słyszałem komentarze typu „pedał”, ale nie zwracałem na nie uwagi. Z czasem wszyscy przyzwyczaili się do mojej obecności. Jedni przestali zwracać na mnie uwagę, inni nawet polubili.
Na imprezach lubiłem świrować, więc w końcu zaczęli zapraszać i mnie, bo było zabawniej. Kiedy byłem pijany, potrafiłem tańczyć na stole, śpiewać, biegając po osiedlu, a nawet robić striptiz. Wszyscy się śmiali i była dobra zabawa.
Jeszcze zabawniej było, jak udawało mi się upić Toma na tyle, że nie do końca wiedział, co robi. Często wtedy tańczyliśmy razem w nie do końca „braterski” sposób, a czasem się całowaliśmy. To zabawne, że kiedy jakimś cudem Tom rano sobie wszystko przypominał, zawsze miał kaca moralnego, a ja, chociaż piłem więcej niż on, pamiętałem każdą taką noc i niczego nie żałowałem. Rozśmieszało mnie, kiedy po południu przychodził i po raz setny przepraszał za swoje „karygodne i niestosowne” zachowanie wobec mnie. Tłumaczyłem mu wtedy jak dziecku, że nie mam mu tego za złe i nie zrobił nic, za co mógłbym go znienawidzić. Sam prowokowałem takie sytuacje i jedynym powodem, dla którego w pewien sposób żałowałem, były wyrzuty sumienia brata. Nie lubiłem, kiedy się smucił, a zdarzało się, że męczył się z tymi myślami przez kilka dni.

 Nadszedł kolejny piątek, co oznaczało, że czas na kolejną imprezę. Jeden ze szkolnych VIP-ów robił parapetówkę w swojej willi, więc nie mogło nas tam zabraknąć. Muszę przyznać, że Tom nieźle się odstawił. Gdyby nie to, że jest moim bratem… Chwila! Stop! On nim jest! Ale właściwie to od kiedy mi to przeszkadza? Podszedłem do niego, kiedy przeglądał się w lustrze i poprawiał czapkę.
– Seksownie wyglądasz, Tomi – wyszeptałem mu prosto do ucha.
– Yyy…dzięki, ale chyba nie piłeś jeszcze nic odurzającego.
– To już nie mogę na trzeźwo powiedzieć bratu komplementu? – odpowiedziałem oburzony.
– Tonem jakbyś miał ochotę się na mnie rzucić i zgwałcić? Nie, ja ci takiego prawa nie daję.
– No wiesz co? A już myślałem, że się zabawimy.
– Seks jest dobry po imprezie, a nie przed. Powinieneś to wiedzieć, braciszku.
– Będę pamiętał. – Pociągnąłem brata za rękę w stronę drzwi. Modnie się spóźnić to fajna sprawa, ale jak ktoś przychodzi w połowie zabawy, to zostaje wysłany po dodatkowy prowiant, a ja nie mam zamiaru włóczyć się po sklepach.
           
            Impreza się rozkręcała. Głośna muzyka, litry alkoholu i tłum ludzi. To wszystko sprawiało, że człowiek tracił wszelkie zahamowania. Podałem bratu kolejnego drinka, bo po naszej rozmowie w domu nie mógł się wyluzować.
– Chcesz mnie upić? – zapytał naiwnie dziecięcym głosem.
– Nie potwierdzam i nie zaprzeczam. Pocałowałbyś chłopaka?
– Nie! Fuj!
– Czyli jeszcze trochę ci brakuje do stanu całkowitego upojenia.
            Tak, to było moje pytanie kontrolne. Kiedy był już nieźle wstawiony, ujawniała się jego biseksualna natura, której na trzeźwo uparcie zaprzeczał. Nie przeszkadzało mu wtedy, że ktoś był tej samej płci.
            Pół godziny później mój brat szalał na parkiecie, a ja grałem z chłopakami w karty.
– Może mi ktoś przypomnieć, dlaczego gram w grę, której zasad nie znam?
– Jesteś pijany i masz ochotę zrobić coś głupiego. Dlatego właśnie wybierasz wyzwanie.
– Może masz rację.
– Jak przegrasz tę kolejkę, wymyślimy ci coś ciekawego.
– Wierzę ci na słowo.
            W takiej sytuacji wynik kolejki był nieunikniony. Musiałby stać się cud, żebym nagle zrozumiał, o co chodzi i wygrał, a przynajmniej nie był ostatni.
– Bill, robiłeś już wiele dziwnych rzeczy. Tym razem to musi być coś naprawdę dużego.
– Chyba mam pomysł – powiedział jeden z chłopaków grających razem z nimi. – Kochasz swojego braciszka, prawda?
– Pewnie, że tak – odpowiedziałem bez namysłu.
– Więc pokaż nam, jak bardzo. Kochaj się z nim na naszych oczach.
– Masz rację, to spore wyzwanie. Ale nie bójcie się, dam radę – powiedziałem dumnie.
Nie wiem, czy byłem aż tak wstawiony, że nie wiedziałem, co robię, czy zwyczajnie miałem na niego ochotę. Wszyscy wiedzieli, że jestem w stanie to zrobić, zwłaszcza po alkoholu. Nie miałem żadnych skrupułów. Wstałem z podłogi, na której graliśmy i podszedłem do tańczącego brata.
– Dawaj, Bill! – Usłyszałem dopingujące głosy gdzieś za plecami.
– Hej, kotku! – wyszeptałem mu wprost do ucha, obejmując go w talii. – Zabawimy się?
– Ahh… – jęknął, kiedy ułożyłem dłoń na jego kroczu. – Tutaj? – zapytał, odwracając głowę, a po jego zamglonych oczach poznałem, że nie ma bladego pojęcia, kim jestem ja, kim jest on i co mu właśnie zaproponowałem.
– Tak, tu i teraz. Chcę cię całego dla siebie. – Rozpiąłem mu rozporek. – Choć na kanapę.
            Zbliżając się do kanapy, czułem na sobie wzrok chłopaków. Popchnąłem brata na mebel i pocałowałem namiętnie. Rozebrałem jego, a później siebie. Nie przeszkadzała mi ta cała widownia wokół nas. Jemu najwidoczniej też nie.
– Weź mnie, proszę! – wyjęczał, kiedy pocierałem dłonią o jego męskość, całując wrażliwą skórę na jego karku.
– Nie musisz prosić dwa razy.
            Odwróciłem go na plecy i wszedłem w niego powoli. Był taki bezbronny. Jęknął z bólu, ale kiedy zacząłem się w nim poruszać, rozluźnił się i sądząc po wyrazie jego twarzy, nie odczuwał już dyskomfortu. Był taki ciasny. Rozpłynąłem się w tej chwili. Było mi tak dobrze i czułem, że jemu też. Kiedy było po wszystkim, nie czułem się na siłach, żeby wstać. Było tak cudownie w nim, przy nim. Czułem jego miarowy oddech i wiedziałem, że zasnął. Zsunąłem się z niego delikatnie i wtulając się w jego ciepłe ciało, zasnąłem.

            Rano obudziły mnie histeryczne krzyki. Otworzyłem oczy, przypominając sobie, gdzie jestem i co tu robię. Już wiedziałem, do kogo należy głos, który tak niedelikatnie wyrwał mnie z błogiego snu i uświadomił, czym skutkuje nadużywanie alkoholu.
– Tom, mógłbyś się zamknąć? Błagam, głowa mi pęka, a ty jeszcze się wydzierasz.
– Boże, Bill, przepraszam! Co ja najlepszego zrobiłem? Ja nie chciałem! – krzyczał nieprzerwanie. Chwyciłem go mocno za ramiona, aby przestał panikować i spojrzał mi w oczy.
 – Po pierwsze – zdecyduj się, Boże czy Bill. To nie to samo, a ja nie jestem wszechmogący. Jakbym był, nie bolałaby mnie teraz głowa. Po drugie – nic nie zrobiłeś. Jak już, to ja. I nie mów, że nie chciałeś, bo wczoraj nie miałeś nic przeciwko. Po trzecie – zanim obudzisz cały dom, nałóż gacie. Nie każdy ma tak dobrą pamięć jak ja, a nie wszystkim musimy przypominać o wydarzeniach zeszłej nocy.
– Jak możesz być taki spokojny? Przecież my wczoraj… my… razem… i oni…
– Tak, pieprzyliśmy się, a oni patrzyli. I co z tego?
– Jak to co? Jesteśmy braćmi. Nam nie wolno.
– Uspokój się już. Dzieci z tego nie będzie. Zrób sobie jakiś ziółek, to może trochę wyluzujesz. Wczoraj ci to jakoś nie przeszkadzało.
– Dobra, nie chcę się teraz kłócić. Bolą mnie dwie części ciała, które mają ze sobą niewiele wspólnego. Możemy iść do domu?
– Tylko się ubiorę. Widzę, że ciężko ci usiedzieć na miejscu po wczorajszym.
– To nie jest zabawne. To przez ciebie mam problemy z siedzeniem.
– Och, przestań już marudzić.

            Przez całą drogę do domu musiałem słuchać jego bezsensownego gadania. Czy on naprawdę nie mógł sobie odpuścić? A wczoraj było nam tak miło.
– Przestań w końcu jęczeć! – krzyknąłem na niego, gdy byliśmy już w domu. – Wiem, że boli cię tyłek, ale jak przelecę cię jeszcze kilka razy to się przyzwyczaisz.
– Sł…słucham?
– Tom, będę z tobą szczery. Ale najpierw usiądź. Nie chcę, żebyś rozwalił sobie głowę o podłogę, mdlejąc. – Chłopak usiadł na sofie, a ja na stoliku do kawy naprzeciwko niego. – Wczoraj to był najlepszy seks w moim życiu. Wiesz dobrze, że jestem gejem, a ty jesteś przystojny, seksowny i jesteś najbliższą mi na świecie osobą. Kocham cię nie tylko jak brata i nie żałuję ani ostatniej nocy, ani żadnej poprzedniej, kiedy byliśmy blisko. Mam nadzieję, że wiesz, o czym mówię.
– Czy ty… Czy ja… Sam nie wiem, co mam powiedzieć.
– Odpowiedz mi tylko na jedno pytanie. Chcesz być ze mną w ten sposób do końca życia?
– Bill, ja…
– To zależy tylko od ciebie. Jeśli nie zechcesz, odejdę. Powiedz tylko słowo.
–Nie, Bill! Ja chcę. Tylko my, już na zawsze. Tylko nie odchodź. Wiesz, że nie umiem bez ciebie żyć.
– Wiem, dlatego twój tyłek będzie miał wiele okazji, żeby się do mnie przyzwyczaić. A teraz… Potrzebuję wody i tabletek przeciwbólowych. A potem idziemy pod prysznic…

6 komentarzy:

  1. Świetny one-shot.Po pijaku wychodzi nasza prawdziwa natura.Twoje poprzednie opowiadania byłe pełne uczuć,nostalii i miłości.Te było takie konkrene,bo twincets to nie tylko uczucia to także seks.Świetnie to opisałaś.Czekam na kolejną wersje bliźniaczej miłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze mi się wydawało, że sceny seksu nie wychodzą mi najlepiej, dlatego tym bardziej cieszę się, że ci się podobało. Teraz pracuję nad kilkoma innymi projektami, więc raczej na kolejny twincest w moim wykonaniu będzie trzeba trochę poczekać, ale wśród tych projektów jest adommy, więc myślę, że może cię to zainteresować. ;)

      Usuń
    2. Super wiadomość,czekam na twoje Adommy z niecierpliwością.Na reszte projektów też.Buziaki

      Usuń
  2. Podobało mi się! Zwykle to Bill jest bardziej uległym, a tutaj Billy okazał się tym bardziej niegrzecznym bliźniakiem. Musiał być nieźle wstawiony, skoro zgodził się na uprawiać seks z własnym bliźniakiem na oczach całego klubu, ale skoro już wcześniej nie miał oporów przed okazywaniem miłości swojemu bratu, to możne zrobiłby to na trzeźwo. Kto wie? :) Czekam na kolejne opowiadania w Twoim wykonaniu!

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest świetne xD Fajnie jest czasami przeczytać coś co jest mega konkretne i rzeczowe:)
    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba dzięki Tobie przekonuję się do TH ;)

    OdpowiedzUsuń

SZEROKA LISTA