wtorek, 4 września 2012

5x11 'Not a doctor'

Betowała Lily.

Alanis Morisette - Not a doctor
___________________



            Świeżo upieczone małżeństwo czekała wyjątkowa podróż. Piękne widoki, plaże, ocean. Dużo wypoczynku i maksimum przyjemności ze spędzonego wspólnie czasu. Tak, ich podróż poślubna miała być niezapomnianym przeżyciem. Walizki były już spakowane, bilety kupione, hotel zarezerwowany. Wszystko dopięte na ostatni guzik.
            Jude siedziała przy stole w kuchni, przeglądając zdjęcia z miejsc, do których się wybierali. Robiła to na laptopie swojego męża, bo jej urządzenie było obecnie w naprawie. Podróż dookoła świata była naprawdę cudownym planem, a jedyne, czego dziewczyna się obawiała, to ciąża. Brzuch był już bardzo widoczny, a ona bała się, że tą wyprawą może zaszkodzić nienarodzonemu maleństwu.
            Na monitorze co chwilę przesuwały się obrazy z różnych zakątków świata. Z każdą chwilą serce dziewczyny biło coraz mocniej na myśl o chwilach, jakie spędzi tam ze swoim ukochanym. Mogłaby zostać w domu, lub pojechać nad najbliższe jezioro, byle tylko nie zabrakło przy niej tej jednej, wyjątkowej osoby. Tylko to miało znaczenie, przy nim czuła się bezpieczna i kochana. On jednak obiecał jej wyjątkowe i niezapomniane przygody, wyprawę długą i jakże wspaniałą.
            W pewnym momencie na ekranie pojawiła się informacja o nowej wiadomości na poczcie mężczyzny. Dziewczyna zastanawiała się przez chwilę, po czym nakierowała wskaźnik myszy na przycisk „otwórz” i wyświetliła treść maila.

***
G-major:

            Darius wezwał do siebie zespół, żeby zaproponować mu nowe przedsięwzięcie. Jeżeli cztery nastolatki chciały zaistnieć w wielkim showbiznesie, musiały jakoś zaprezentować się światu. Doskonałą okazją wydawał się być najnowszy program telewizyjny, poszukujący muzycznych talentów. Chodź nazwa „Gwiazda od zaraz” pozostała, studio G-major nie miało już żadnego wpływu na przebieg show. Darius, nie czując się na siłach, żeby brać odpowiedzialność za kolejną edycję, sprzedał jakiś czas temu prawa autorskie innej, większej wytwórni. Ta natomiast podpisała kontakt ze stacją telewizyjną, co oznaczało, że konkurs doczeka kolejnych odsłon.
            Cztery młode, roześmiane osóbki, dość niskiego wzrostu, ale o bardzo wyrazistym wyglądzie, wtargnęły do gabinetu dyrektora wytwórni. Kończąc burzliwą dyskusję na znany tylko im temat, przywitały się grzecznie i siadły na krzesłach naprzeciwko szefa.
– Jak wiecie, większość gwiazd w tej wytwórni zaczynała swoją karierę w „Gwieździe od zaraz”. Co prawda ja już nie sprawuję opieki nad programem, ale chciałbym, żebyście się w nim sprawdziły. Co wy na to?
– Program? – zapytała z niedowierzaniem wokalistka.
– Ale taki w telewizji? – dodała z niedowierzaniem Maya.
– W prawdziwej telewizji?! – Carmen nie kryła emocji.
– Tak, w prawdziwej telewizji. Widzę, że jesteście zainteresowane. W takim razie zmykajcie ćwiczyć, bo wbrew pozorom, to nie bułka z masłem. Przygotujcie się jak najlepiej możecie. Ja was zgłoszę, a pod koniec tygodnia chcę widzieć pięć piosenek wyszlifowane do perfekcji.
– Jasne!
– Nie zawiedziemy cię!
            Dziewczyny opuściły gabinet szefa wytwórni z zasobami energii większymi niż te, z którymi go dziś przywitały. Ten jedynie się uśmiechnął, widząc potencjał drzemiący w nastolatkach – taki sam, jak w każdym utalentowanym artyście, jakiego witał w progach swojego muzycznego królestwa.

***
Dom Toma i Jude:

Tommy, nie doczekawszy się powitania w drzwiach, wszedł do przestronnego, jasnego salonu. Zastał tam blondynkę, siedzącą na sofie z kamienną miną i rękami założonymi na piersi. Początkowo nie wykazywała żadnego zainteresowania nowo przybyłą osobą, jednak po długiej chwili ciszy, jaka panowała między nimi, dziewczyna wstała i odwracając laptopa ekranem w stronę swojego męża, opuściła pomieszczenie.
Producent dłuższy czas stał bez ruchu, zdezorientowany zaistniałą sytuacją. Potem podszedł do urządzenia i zaczął czytać wiadomość. Kobieta, z którą rozstał się lata temu nigdy nie miała pojawić się w życiu jego i Jude. Po co teraz się odezwała? Dlaczego próbuje po raz kolejny zrujnować mu życie? Czy za mało przez nią wycierpiał? Mężczyzna nie wiedział, co kryje się w umyśle jego byłej partnerki, co wytwarza jej chora wyobraźnia. Był niemal pewien, że nie wiedzą tego też lekarze, którym powierzył opiekę nad nią.

***
Studio telewizyjne:

            Pomieszczenie było stosunkowo małe, tłoczne i duszne. Większą jego część zajmowały różnego rodzaju kamery i wijące się po podłodze kable, podczas gdy scena stanowiła tylko jedną czwartą. Gdzieś w tym całym bałaganie zręcznie przemieszczali się technicy, kamerzyści i dźwiękowcy. Ciemne ściany przytłaczały, ale młodym dziewczynom to nie przeszkadzało. Czuły tutaj namiastkę swojego „wielkiego świata”. Zaproszone do osobnego pomieszczenia, które okazało się być garderobą, przywitane zostały przez dwie fryzjerki i dwie wizażystki. Zaraz po założeniu scenicznych strojów, przygotowanych specjalnie na ten wieczór, zostały starannie uczesane i pomalowane, z uwzględnieniem ich własnych uwag i preferencji. Nie mogły uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.
Trzech jurorów zajęło miejsca po prawej stronie, nieliczna, bo zaledwie kilkunastoosobowa widownia usiadła po lewej. Program transmitowany był na żywo, czemu towarzyszyła nerwowa atmosfera. Trema nie ominęła młodziutkiego zespołu, ale dziewczyny miały oparcie w sobie nawzajem, dzięki czemu dobrze znosiły stres przed występem. Kiedy zostały wywołane i techniczni skierowali je na scenę, wybiegły na nią z szerokimi uśmiechami na twarzach i dały z siebie wszystko. Widać było, jak bardzo kochają to, co robią.

***
Szpital:

Jude nie była przewrażliwiona, nie panikowała z byle powodu, ale wolała nie ryzykować zdrowia lub życia dziecka. Ostatnie wydarzenia zgotowały jej dwa tygodnie stresu. Odrzucanie połączeń, kasowanie nieprzeczytanych wiadomości, ignorowanie pukania i dzwonka do drzwi oraz obojętne wymijanie na korytarzach swojego męża, nie były dla niej łatwe. To już kolejna tajemnica, kolejny fakt z jego życia, o którym ona nie wiedziała. Zastanawiała się, ile jeszcze jest takich niespodzianek, ile razy Tommy ją okłamał, o ilu kobietach w jego życiu nie wie. Przez czternaście dni wychodziła tylko do pracy i jedynie, kiedy było to naprawdę konieczne. Ostatnio jednak martwiła się, bo nie odczuwała ruchu dziecka, kopania, które powinno być wyraźne na tym etapie ciąży. Poza tym czasami miewała skurcze, co prawda delikatne, ale bardzo niepokojące.
Nikomu nie mówiła o swoich obawach. Siostry nie chciała martwić, bo ta też spodziewała się dziecka. Ojciec uwięziłby ją w pokoju i nie pozwolił wstawać nawet do toalety, a Tommy… Cóż, Tommy okazał się nieszczery i stracił u niej zaufanie. Dziewczyna wezwała więc taksówkę i pojechała sama do szpitala, wcześniej umawiając się ze swoim lekarzem.
Korytarz był zatłoczony, na krzesłach siedzieli zniecierpliwieni pacjenci oraz ich rodziny. Pomiędzy tymi, którzy postanowili dla zabicia czasu pochodzić w kółko, przemykały zapracowane pielęgniarki, wzywane na zmianę przez lekarzy lub ich podopiecznych. Ściany pokryte seledynową farbą, w połączeniu z białymi kafelkami na podłodze i szarymi meblami, miały budować atmosferę spokoju i odprężenia. Ale czy w szpitalu można być spokojnym? Sterylność i charakterystyczny, szpitalny zapach dodatkowo irytowały.
Piosenkarka, znalazłszy się przed odpowiednim gabinetem, zajęła miejsce pomiędzy dwoma ciężarnymi kobietami. Czekanie na swoją kolej dłużyło się niemiłosiernie, a wskazówki zegara ściennego, wiszącego w końcu korytarza, wydawały się stać w miejscu. Dziewczyna miała wrażenie, że minęły wieki, nim jej nazwisko zostało wyczytane i w końcu mogła wejść do pomieszczenia.
            Badania, które zlecił lekarz, nie wykazały niczego dobrego. Potrzebne były bardziej szczegółowe wyniki.
– Musi pani zostać w szpitalu na obserwacji. Będziemy mogli wykonywać wszystkie konieczne badania na bieżąco i będziemy bez przerwy kontrolować sytuację. Tutaj najszybciej, w razie komplikacji, otrzymacie pomoc – oznajmił lekarz.
– Czy to konieczne? – zapytała niepewnie dziewczyna.
– Myślę, że to najrozsądniejsze rozwiązanie. Tak będzie najlepiej dla pani i dziecka.
            Nie było po co się sprzeciwiać. W tej sytuacji nocowanie w szkółce muzycznej nie było dobrym pomysłem. Po kłótni z mężem nie chciała też wracać do domu. Tu będzie miała opiekę i spokój. Decyzja została podjęta. Najtrudniej było jej zadzwonić do Toma, żeby przywiózł jej kilka rzeczy.

            ***

            Ciemnowłosy mężczyzna wpadł do szpitalnej sali, ciężko oddychając, po tym jak biegł tu z parkingu. Wiadomość o tym, że jego żona jest w szpitalu przeraziła go nie na żarty. Rozejrzał się wokół. Zlokalizował swoją wybrankę serca w jednym z trzech łóżek i podszedł do niej. Wyglądała na zmartwioną, była trochę bardziej blada niż zwykle, a spojrzenie wydawało się nieobecne.
– Jude, przyniosłem ci kilka rzeczy. Co się stało? Dlaczego cię tu trzymają?
– Serce dziecka pracuje nierówno. Lekarze nie wiedzą jeszcze co jest nie tak, ale wolą mieć mnie blisko, w razie gdyby musieli działać – odpowiedziała, nie okazując żadnych emocji.
– Myślę, że powinniśmy porozmawiać. Ja wiem, że ten mail wyglądał strasznie, ale to naprawdę nie tak, jak ona opisała. Nie byliśmy nigdy małżeństwem. Byliśmy razem dość długo, ale… – Nie dane było mu dokończyć.
– Ja naprawdę nie chcę tego słuchać. Przynajmniej nie tu i teraz. To nie pierwsza twoja tajemnica i nie jestem pewna, czy chcę wierzyć w twoje wyjaśnienia. Proszę, zostaw mnie teraz samą. – Mężczyzna stał w milczeniu bez ruchu. Po chwili zdecydował się podjąć kolejną próbę powiedzenia prawdy.
– Ona jest chora, leczy się, jest w szpitalu. Nie możesz jej ślepo wierzyć. W jej wiadomościach nie ma krzty prawdy! – Jego głos stawał się coraz bardziej donośny. Przemawiała przez niego mieszanka gniewu, irytacji i bezsilności.
– Jej nie można wierzyć?! A komu?! Tobie?! Nie sądzę! Zbyt wiele razy mnie okłamywałeś! – Z nerwów aż podniosła się z poduszek. – Nie będę z tobą rozmawiać! Nie takim tonem i nie w tym miejscu! Wynoś się!
–Jude! Proszę!
            Dziewczyna jednak nie zdążyła mu odpowiedzieć. W jednej chwili zesztywniała, a jej oczy rozszerzyły się pod wpływem szoku. Kolejny skurcz poskutkował jękiem, grymasem bólu na twarzy i zwinięciem się na łóżku w kłębek. Przy następnym zdołała jedynie wyszeptać „lekarza” zwijając się z bólu, gdy z oczu pociekły jej łzy.

            ***

            Kryzys został zażegnany, ale nie oznaczało to końca kłopotów. Jude, umieszczona w izolatce na oddziale intensywnej terapii, była nieustannie obserwowana przez lekarzy. Te trzy dni były dla niej wyjątkowo trudne. Nikogo poza personelem do niej nie wpuszczano, na sercu ciążyła przerwana skurczami kłótnia z mężem. Ten poranek był o tyle gorszy od wcześniejszych, że przepełniony oczekiwaniem na wyniki ostatnich badań. Pukanie do drzwi i uginająca się pod naciskiem dłoni klamka sprawiły, że dziewczynie serce podeszło do gardła.
– Dzień dobry, pani Harrison. Jak się pani dziś czuje? – zapytał lekarz, spoglądając znad trzymanych w rękach dokumentów.
– Nie najgorzej, chociaż stres chyba nie jest wskazany, a ja strasznie przeżywam te badania. Niech już pan powie, co jest nie tak.
– Niestety potwierdziły się moje przypuszczenia. Dziecko ma niewielką wadę serca, która wymaga jak najszybszego leczenia. Podamy leki i wszystko powinno wrócić do normy.

            ***
Studio telewizyjne:

            Burnin’ girls w programie radziły sobie świetnie. Z tygodnia na tydzień ich występy były perfekcyjne, a noty wysokie. Jednak ten ostatni tydzień był decydujący. Wielki finał, decydujący wieczór, moment, w którym okaże się, kto jest najlepszy, właśnie nadszedł. Emocje były większe niż zazwyczaj. Ich przeciwniczka, choć prezentowała mało ambitne popowe utwory, miała naprawdę dobry warsztat. Po występach noty były równe, więc nic nie było przesądzone. Pięć młodych, utalentowanych dziewczyn stało na jednej scenie, czekając na werdykt, który miał niejako zaważyć na ich dalszej karierze.
– Zwycięzcą tej edycji „Gwiazdy od zaraz” zostaje… – Chwila przedłużającej się ciszy, charakterystyczny dla programu, irytujący dżingiel w tle, splecione ze sobą palce, nerwowo zaciskane dłonie konkurentek. Ostateczna decyzja. – … Kathrin!
            Oklaski publiczności nie milkły aż do końca transmisji. Na twarzy dwudziestoletniej dziewczyny gościło niesamowite szczęście, natomiast cztery nastolatki były rozczarowane, bo naprawdę liczyły na pierwszą nagrodę.
– Gratuluję, byłyście niesamowite – krzyknął Darius, podchodząc i ściskając swoje podopieczne.
– Przestań, nie wygrałyśmy, nie ma się z czego cieszyć – odburknęła basistka, oswobadzając się z uścisku mężczyzny.
– Programu nie wygrałyście, ale dawałyście świetne występy, zaszłyście do samego finału i zdobyłyście ogromne doświadczenie. Powinnyście być z tego dumne, bo to wasza osobista wygrana. A skoro już macie pojęcie o występach na żywo, czeka was dziesięć koncertów w dużych klubach. Więc rozchmurzcie się, pogratulujcie zwyciężczyni i planujcie, co zagracie w tym tygodniu. – Po tych słowach zostawił zaskoczone dziewczyny i poszedł zamienić kilka zdań z organizatorami programu.

***
Szpital:

            Leki, jakie podali lekarze, do tej pory unormowały bicie serca dziecka, więc zagrożenie minęło. Przynajmniej wszyscy mieli taką nadzieję. Wyniki badań były dobre, samopoczucie matki również, więc nic nie zapowiadało komplikacji. Niestety, nikt nie mógł przewidzieć, jak wielką rolę w tej sytuacji może odegrać stres.
            Tommy do tej pory przychodził do Jude jedynie, kiedy ta spała. Nie był pewien, jak z nią rozmawiać, jak wyjaśnić nieporozumienie z udawanym ślubem, do którego został zmuszony lata temu. Nie sądził, że jeszcze kiedykolwiek będzie musiał się z tego tłumaczyć. I to przed własną żoną. Kiedy stan zdrowia piosenkarki i ich syna się unormował, a niebezpieczeństwo minęło, producent postanowił powrócić do niewyjaśnionej sprawy.
            Wszedł do Sali po cichu, widząc, że jego partnerka odwrócona jest twarzą do ściany. Myślał, że śpi, ale ona szybko dała znak, że jest całkowicie przytomna. Odwróciła się i zmierzyła go lodowatym wzrokiem.
– Jeżeli znów chcesz się tłumaczyć, daruj sobie i wyjdź – oznajmiła sucho.
– Zrozum, nie mogę tego tak zostawić – zaczął się bronić. – Kocham cię i nie chcę cię stracić, a ty mnie od siebie odsuwasz. Niedługo urodzi się nam syn. Co wtedy? Też nie będziesz ze mną rozmawiać? Nie dam się wykreślić z jego życia.
– Potrzebuję czasu! Kilku dni spokoju, żeby niczym się nie denerwować! Czy proszę o zbyt wiele?! Nasze dziecko jest chore, a ja nie powinnam się denerwować, ale twoja obecność w tej chwili zdecydowanie działa mi na nerwy!
            Zanim którekolwiek z nich dodało cokolwiek do burzliwej konwersacji, w pomieszczeniu rozległ się pisk urządzenia, kontrolującego pracę serca maleństwa. Po chwili do sali wpadło dwóch lekarzy i pielęgniarka, przerażony Tommy wypchnięty został z pomieszczenia, a drzwi zatrzasnęły się z hukiem.
– Doktorze, co się dzieje? – zapytała młoda matka, zdenerwowana i zdezorientowana.
– Nie jest dobrze, nie będę pani oszukiwał. Musimy przyspieszyć poród. Jeżeli dziecko ma szanse na przeżycie, to tylko po przyjściu na świat. Póki jest w brzuchu, nic nie możemy zrobić.
– Ale przecież to dopiero ósmy miesiąc! – Strach malował się na jej twarzy.
– Tak, ale w tej sytuacji nie mamy wyjścia. Musimy ratować dziecko. Będzie wcześniakiem, ale będzie całe i zdrowe. Jeżeli tego nie zrobimy, ma niewielkie szanse na przeżycie. – Młoda kobieta zamknęła oczy i uroniła łzę.
– Róbcie co trzeba – odpowiedziała cicho. – Mam tylko jedną prośbę. Powiedzcie mojemu mężowi, że nie chcę go tu widzieć przez następne pięć dni.
– Oczywiście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SZEROKA LISTA