niedziela, 28 marca 2010

7. Everything goes right. [LHS]

Ranek był słoneczny i ciepły. Dziewczyna w bojówkach i z torbą na ramieniu zmierzała wesołym krokiem w stronę szkoły tańca, gdzie była umówiona z cztery lata starszym chłopakiem. Było dość wcześnie więc parkowe uliczki, które przemierzała były jeszcze puste. Alex czuła się, jakby otaczający ją świat prosił, aby cieszyła się każdym dniem i każdą chwilą życia.

-Kogo ja widzę? –Usłyszała nagle za sobą znajomy głos i  poczuła ręce opierające się na jej biodrach.

-Jack! I tak byś mnie zaraz zobaczył. Właśnie do ciebie szłam, ale zawsze możemy przejść się razem.
-I jak tam, siły zregenerowane?
-Tak. Wyspałam się porządnie i już jest lepiej.
-Mam taką nadzieję, bo moim planem na dziś jest nieźle wymęczyć cię na tej sali.
-Wcale się ciebie nie boję, wiesz? Mam niezłą kondycję.
-To się jeszcze okaże.

Po dwóch godzinach oboje zmęczeni siedzieli oparci o lustra w sali tanecznej.
-Chyba jednak mam lepszą kondycję.- Skomentował trener,kiedy dziewczyna nie była w stanie się ruszyć z miejsca.
-To nie sprawiedliwe, wiesz? Nie dawałeś z siebie 100%.-odpowiedziała mu z obrażoną miną.
-A słyszałaś już o obozie letnim?
-Jakim obozie?
-No tanecznym. Jak by nie patrzeć za niecały miesiąc zaczynają się wakacje i nasza szkoła tańca organizuje obóz dla tancerzy. Będą instruktorzy światowej sławy. Warto pojechać.
-Muszę pogadać z rodzicami. Nie wiem czy dam radę zorganizować kasę.
-Jak będą z tym jakieś problemy to możesz u mnie liczyć na pożyczkę. Nie może cię to ominąć.
-Muszę się zbierać. Jeszcze jestem umówiona z chłopakami z zespołu przed lekcjami. Gramy koncert w sobotę i musimy się przygotować. Może wpadł byś? To mój pierwszy koncert.
-Jasne. Tylko gdzie gracie?
-To się chyba nazywa Rock Club, czy jakoś tak. Jutro po zajęciach powiem ci gdzie to jest dokładnie.
-Super. Już się nie mogę doczekać. Ale leć już bo się spóźnisz na to spotkanie. Na razie!
-Cześć!

Ten dzień był pracowity. Zespół napisał kilka nowych piosenek, Alex musiała jeszcze pójść do szkoły, a wieczór cały spędziła na próbie do sobotniego koncertu. Kiedy wracała do domu towarzyszył jej Chris,który uparł się, że nie puści jej samej w środku nocy.

-Naprawdę mogłam iść sama. – Upierała się przy swoim dziewczyna.
-Tak wiem. Ale wtedy martwił bym się o ciebie całą noc i nie mógłbym spać. A jutro znowu mamy próbę.
-No tak. Nie wyspał byś się przeze mnie a ja bym miała wyrzuty sumienia.- Oboje się zaśmiali.
Szli w ciszy przez dłuższą chwilę, jakby każde z nich myślało o czymś bardzo ważnym. W końcu ciszę przełamał gitarzysta.
-Alex…
-Tak?
-Wiem, że to może wydać ci się głupie, ale…- Nie był pewien jak ubrać to, co chce przekazać w słowa.
-No mów, przecież cię nie wyśmieje.
-Pójdziemy gdzieś jutro razem?
-Gdzie na przykład?
-Może kino?
-Ok.
-Serio?
-Jasne. Czego miałabym się nie zgodzić?
-Nie znamy się za dobrze, jestem od ciebie kilka lat starszy i nie chcę wiedzieć co zrobi Gorge jak się dowie.
-To z kim się umawiam to nie jego sprawa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SZEROKA LISTA