Jak
wiele człowiek może osiągnąć nie ryzykując zupełnie nic? Czy to w ogóle
możliwe? Chyba nie. Podejmowanie decyzji to ryzyko, którego nikt nie
jest w stanie uniknąć.
-Nie
mam pojęcia co zrobić. Minęły już trzy dni. Muszę dać im w końcu
odpowiedź. Gorge nie był zachwycony pomysłem chłopaków, ale to dla mnie
wielka szansa. To by było spełnienie moich marzeń.
-Dziewczyno, nad czym ty się zastanawiasz? Nie możesz uzależniać swoich decyzji od tego, czy to się komuś podoba, czy nie.
-Może masz rację, Lisa. Powinnam chyba chociaż spróbować.
-Na pewno. No już! Dzwoń do Chrisa. To chyba on pierwszy wyszedł z tą propozycją.
-Tak. Ale myślisz, że to dobry pomysł?
-Świetny! Przestań się zastanawiać tylko dzwoń!
-Oj dobra, już dzwonię.
~Halo?
~Cześć Chris, tu Alex.
~O, hej Al. To jak? Zdecydowałaś się? Wiem, że jestem nachalny i męczyłem cię sms’ami, ale mi naprawdę na tym zależy.
~Tak. Zdecydowałam się. Chcę spróbować, niezależnie od tego, co z tego wyniknie.
~Na pewno same dobre rzeczy. Napiszę chłopakom, że się zgodziłaś. Próba dzisiaj o 16. Mam nadzieję, że będziesz.
~ Oczywiście.
~No to do zobaczenia.
~Pa.
Próba zespołu, godzina 16:00;
Wszyscy
byli zajęci podłączaniem swojego sprzętu, tylko Alex siedziała pod
ścianą i nie zupełnie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Czuła się, jakby
nagle przeniosła się do innego świata, w którym nie ma dla niej miejsca.
Kiedy nad tym myślała, podszedł do niej Chris.
-Kiedy
śpiewałaś ostatnio tą piosenkę, ja wszystko nagrałem. Postanowiłem
popracować nad tym w domu. No i potem ćwiczyliśmy to z zespołem.
Pamiętasz tekst?
-Nie
za bardzo. Wiesz, śpiewałam, wymyślając wszystko na poczekaniu. Nawet
wtedy trudno by mi było zaśpiewać to tak samo drugi raz.
-Nie szkodzi. Tu masz tekst. Chodź! Zaczynamy!
Wszyscy
ustawili się na miejscach i zaczęli grać. Alex zaczęła śpiewać dość
niepewnie, ale po krótkiej chwili odnalazła się w nowej roli i dawała z
siebie wszystko.
-To było świetne!- skomentował Andrew.
-No! Dzięki, Chris, że to opracowałeś dla zespołu!- Dodała Alex.- Teraz brzmiało o wiele lepiej.
-Żaden problem. Alex?
-No?
-Wiem, że może to głupie, ale nie masz ze sobą jakichś tekstów?
-Nie..., nie mówiłeś, żebym wzięła. Ale jak chcecie, to możemy razem coś napisać.
-Myślisz, że coś nam z tego wyjdzie?- Zapytał niepewnie Gorge.
-Braciszku, więcej wiary w siebie! I w przyjaciół.
Usiedli
Wszyscy razem na środku sali i starali się stworzyć coś nowego. Padały
przeróżne koncepcje, dotyczące tematu nowej piosenki, ale żaden nie
zyskał ogólnego uznania. Jak do tej pory najmniej aktywna Alex,
postanowiła włączyć się do dyskusji.
-Słuchając
was zrozumiałam, dlaczego nie graliście własnej muzyki. Jak na paczkę
przyjaciół jesteście strasznie niezgodni. A w dodatku każdy z was
próbuje jak najbardziej skomplikować to co robicie.
-Taka z ciebie ekspertka, a sama nie rzuciłaś żadnego pomysłu.- Zbuntował się jak zwykle Gorge.
-Gorgie? Czy ty aż tak jesteś na mnie wściekły za to, że chcę wam pomóc?
-Nie. Przepraszam Ally. Chyba jeszcze nie odnalazłem się w tej sytuacji.
-Nie
szkodzi. Dobra, bierzmy się do roboty. Po pierwsze temat. Zapisywałam
wasze propozycje i wszystkie były takie jakieś pospolite, a jednocześnie
zbyt ogólne. Szczerze, to nie znalazłam pośród nich czegoś co by wam
pasowało. Oczywiście, możecie śpiewać o miłości, seksie, buncie, braku
sensu w życiu. Ale może zacznijcie od czegoś, co dotyczy was i tylko
was?
-Co masz konkretnie na myśli.- Zapytał zaciekawiony Declan.
-Was.
Zespół. Napiszcie o tym. O tym kim dla siebie jesteście, co was łączy i
ile znaczy dla was muzyka. Napiszcie o tym co jest dla was w tym
wszystkim najważniejsze. Czy to sława, pieniądze, czy po prostu bycie
razem. Napiszcie właśnie o tym.
-Ciekawa wizja. Młoda mądrze gada.
-Więc co z tym zrobicie?
-Może zacznijmy tak: Together on a stage
They say that they don’t care
Than listen to the music that we’re paying there
We hear them screaming loud
We wanna play all time
Even if it turns our world upside-down
-Dobre Andrew. To co teraz może jakiś refrenik?
-Niech pomyślę. Coś mi świta. A może: We’re alone In a crowd of people
Piece of us in the words and sounds,
Kurcze i nie wiem co dalej.
-Rany, już 17:30. Może pomyślcie nad tym w domu, a teraz chodźmy na miasto coś zjeść.
-Dobry pomysł. Idziemy do tego nowego Fast fooda na rogu?
-Okey.
Dało
się wyczuć, że napięcie w zespole opadło. Nawet Gorge zmienił
nastawienie do nowego członka ekipy. Chłopaki stwierdzili, że obecność
dziewczyny dobrze zrobi kapeli.
Wszyscy
śmiejąc się i żartując, tak jak planowali, poszli na miasto. Dużo czasu
poświęcili na omawianie sobotniego występu w klubie. Musieli robić
częstsze próby i wszystko dopracować, a mieli tylko trzy dni.
Wieczorem
Alex miała jeszcze trening. Była zmęczona całym dniem. Dużo wrażeń jak
na jedno popołudnie. Może za dużo. Nie radziła sobie z układem. Nie
miała siły, żeby wkładać w taniec więcej wysiłku.
-Alex!
Co się z tobą dzisiaj dzieje? Zostań chwilę po zajęciach.- Powiedział
trener kiedy po raz kolejny dziewczyna pomyliła się w krokach.
-Dobrze.
-Ally, co z tobą? Wyglądasz, jakby ktoś wyssał z ciebie energię. Coś się stało?- Zapytał Jack kiedy zostali sami na sali.
-Przepraszam,
Jack, ale miałam męczący dzień i to dlatego. Zaczęłam pracę w zespole.
Miałam dziś pierwszą próbę. Za dużo wrażeń na raz. Prześpię się i będzie
w porządku.
-Mam nadzieję. Przyjdziesz jutro rano potańczyć?
-Możesz na mnie liczyć. Punkt ósma tutaj?
-Stoi.
-To do jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz