wtorek, 18 sierpnia 2009

6. Piece of us in words and sounds... [LHS]

            Jak wiele człowiek może osiągnąć nie ryzykując zupełnie nic? Czy to w ogóle możliwe? Chyba nie. Podejmowanie decyzji to ryzyko, którego nikt nie jest w stanie uniknąć.

-Nie mam pojęcia co zrobić. Minęły już trzy dni. Muszę dać im w końcu odpowiedź. Gorge nie był zachwycony pomysłem chłopaków, ale to dla mnie wielka szansa. To by było spełnienie moich marzeń.
-Dziewczyno, nad czym ty się zastanawiasz? Nie możesz uzależniać swoich decyzji od tego, czy to się komuś podoba, czy nie.
-Może masz rację, Lisa. Powinnam chyba chociaż spróbować.
-Na pewno. No już! Dzwoń do Chrisa. To chyba on pierwszy wyszedł z tą propozycją.
-Tak. Ale myślisz, że to dobry pomysł?
-Świetny! Przestań się zastanawiać tylko dzwoń!
-Oj dobra, już dzwonię.

~Halo?
~Cześć Chris, tu Alex.
~O, hej Al. To jak? Zdecydowałaś się? Wiem, że jestem nachalny i męczyłem cię sms’ami, ale mi naprawdę na tym zależy.
~Tak. Zdecydowałam się. Chcę spróbować, niezależnie od tego, co z tego wyniknie.
~Na pewno same dobre rzeczy. Napiszę chłopakom, że się zgodziłaś. Próba dzisiaj o 16. Mam nadzieję, że będziesz.
~ Oczywiście.
~No to do zobaczenia.
~Pa.

Próba zespołu, godzina 16:00;

            Wszyscy byli zajęci podłączaniem swojego sprzętu, tylko Alex siedziała pod ścianą i nie zupełnie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Czuła się, jakby nagle przeniosła się do innego świata, w którym nie ma dla niej miejsca. Kiedy nad tym myślała, podszedł do niej Chris.

-Kiedy śpiewałaś ostatnio tą piosenkę, ja wszystko nagrałem. Postanowiłem popracować nad tym w domu. No i potem ćwiczyliśmy to z zespołem. Pamiętasz tekst?
-Nie za bardzo. Wiesz, śpiewałam, wymyślając wszystko na poczekaniu. Nawet wtedy trudno by mi było zaśpiewać to tak samo drugi raz.
-Nie szkodzi. Tu masz tekst. Chodź! Zaczynamy!

            Wszyscy ustawili się na miejscach i zaczęli grać. Alex zaczęła śpiewać dość niepewnie, ale po krótkiej chwili odnalazła się w nowej roli i dawała z siebie wszystko.

-To było świetne!- skomentował Andrew.
-No! Dzięki, Chris, że to opracowałeś dla zespołu!- Dodała Alex.- Teraz brzmiało o wiele lepiej.
-Żaden problem. Alex?
-No?
-Wiem, że może to głupie, ale nie masz ze sobą jakichś tekstów?
-Nie..., nie mówiłeś, żebym wzięła. Ale jak chcecie, to możemy razem coś napisać.
-Myślisz, że coś nam z tego wyjdzie?- Zapytał niepewnie Gorge.
-Braciszku, więcej wiary w siebie! I w przyjaciół.

            Usiedli Wszyscy razem na środku sali i starali się stworzyć coś nowego. Padały przeróżne koncepcje, dotyczące tematu nowej piosenki, ale żaden nie zyskał ogólnego uznania. Jak do tej pory najmniej aktywna Alex, postanowiła włączyć się do dyskusji.

-Słuchając was zrozumiałam, dlaczego nie graliście własnej muzyki. Jak na paczkę przyjaciół jesteście strasznie niezgodni. A w dodatku każdy z was próbuje jak najbardziej skomplikować to co robicie.
-Taka z ciebie ekspertka, a sama nie rzuciłaś żadnego pomysłu.- Zbuntował się jak zwykle Gorge.
-Gorgie? Czy ty aż tak jesteś na mnie wściekły za to, że chcę wam pomóc?
-Nie. Przepraszam Ally. Chyba jeszcze nie odnalazłem się w tej sytuacji.
-Nie szkodzi. Dobra, bierzmy się do roboty. Po pierwsze temat. Zapisywałam wasze propozycje i wszystkie były takie jakieś pospolite, a jednocześnie zbyt ogólne. Szczerze, to nie znalazłam pośród nich czegoś co by wam pasowało. Oczywiście, możecie śpiewać o miłości, seksie, buncie, braku sensu w życiu. Ale może zacznijcie od czegoś, co dotyczy was i tylko was?
-Co masz konkretnie na myśli.- Zapytał zaciekawiony Declan.
-Was. Zespół. Napiszcie o tym. O tym kim dla siebie jesteście, co was łączy i ile znaczy dla was muzyka. Napiszcie o tym co jest dla was w tym wszystkim najważniejsze. Czy to sława, pieniądze, czy po prostu bycie razem. Napiszcie właśnie o tym.
-Ciekawa wizja. Młoda mądrze gada.
-Więc co z tym zrobicie?
-Może zacznijmy tak: Together on a stage
                                   They say that they don’t care
                                   Than listen to the music that we’re paying there
                                   We hear them screaming loud
                                   We wanna play all time
                                   Even if it turns our world upside-down
-Dobre Andrew. To co teraz może jakiś refrenik?
-Niech pomyślę. Coś mi świta. A może: We’re alone In a crowd of people
                                                                 Piece of us in the words and sounds,
Kurcze i nie wiem co dalej.
-Rany, już 17:30. Może pomyślcie nad tym w domu, a teraz chodźmy na miasto coś zjeść.
-Dobry pomysł. Idziemy do tego nowego Fast fooda na rogu?
-Okey.

            Dało się wyczuć, że napięcie w zespole opadło. Nawet Gorge zmienił nastawienie do nowego członka ekipy. Chłopaki stwierdzili, że obecność dziewczyny dobrze zrobi kapeli.
            Wszyscy śmiejąc się i żartując, tak jak planowali, poszli na miasto. Dużo czasu poświęcili na omawianie sobotniego występu w klubie. Musieli robić częstsze próby i wszystko dopracować, a mieli tylko trzy dni.

            Wieczorem Alex miała jeszcze trening. Była zmęczona całym dniem. Dużo wrażeń jak na jedno popołudnie. Może za dużo. Nie radziła sobie z układem. Nie miała siły, żeby wkładać w taniec więcej wysiłku.

-Alex! Co się z tobą dzisiaj dzieje? Zostań chwilę po zajęciach.- Powiedział trener kiedy po raz kolejny dziewczyna pomyliła się w krokach.
-Dobrze.

-Ally, co z tobą? Wyglądasz, jakby ktoś wyssał z ciebie energię. Coś się stało?- Zapytał Jack kiedy zostali sami na sali.
-Przepraszam, Jack, ale miałam męczący dzień i to dlatego. Zaczęłam pracę w zespole. Miałam dziś pierwszą próbę. Za dużo wrażeń na raz. Prześpię się i będzie w porządku.
-Mam nadzieję. Przyjdziesz jutro rano potańczyć?
-Możesz na mnie liczyć. Punkt ósma tutaj?
-Stoi.
-To do jutro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SZEROKA LISTA