niedziela, 22 marca 2009

3. Relax... Take it easy... [LHS]

-...jasne, ale po co mam ci tłumaczyć coś co sam doskonale umiesz?
-Pytam tak czysto teoretycznie. – Uśmiechną się i dodał- Muszę już iść. Fajnie się gadało. Do zobaczenia.
-Cześć.

Po lekcjach Alex udała się w kierunku domu. Nie poszła jednak do mieszkania tylko do piwnicy. Często tam chodziła, żeby zebrać myśli albo w spokoju pograć i pośpiewać. Dziś chciała pomyśleć. Ten rok miał być wyjątkowy i wyjątkowo trudny dla niej. Musi zastanowić się nad przyszłością i wybrać dla siebie dobrą szkołę. Zupełnie nie wiedziała jak się do tego zabrać. Nie miała pojęcia co chce robić po liceum, jakie wybierze studia, gdzie będzie pracować. I jeszcze te nieszczęsne końcowe egzaminy.
            Zawsze uczyła się dobrze i z łatwością przyswajała wiedzę, ale ostatnio coś w niej pękło. Nie mogła się skoncentrować, nic jej się nie chciało. Nie wiedziała dlaczego, ale nagle przestało jej zależeć na dobrych ocenach i na tym wszystkim, co do tej pory było dla niej najważniejsze. Kiedyś czuła wszystko mocniej, przepłakać potrafiła całą noc przez jakąś błahostkę. Teraz nie wzruszało ją zupełnie nic. Nie płakała, mniej się śmiała, a nawet jeśli to robiła, najczęściej było to sztuczne i na pokaz. Czuła się jakby jej uczucia się wypaliły. I te jej teksty... Nagle zaczęła wszystko analizować. Nie pisała już spontanicznie. Wszystko chciała udoskonalić, i dopracować do końca. Nie podobała się jej własna muzyka.
            Denerwowała się. Sprawiała teraz wrażenie twardej, silnej i zimnej. Ale mimo to bała się. W środku rozsypywała się z każdym dniem na miliony małych kawałeczków. Była nadal tą małą bezbronną dziewczynką, która nie wiedziała dlaczego świat wymaga od niej bycia dorosłą, kiedy ona doskonale czułaby się cały dzień spędzając na huśtawce.
            Bała się, że źle napisze egzaminy. Niedawno wybrała sobie szkołę z bardzo wysokimi wymaganiami. Potrzebowała dużo punktów żeby się dostać. To była jej wymarzona szkoła, po której miała szanse żeby się wybić.
            Myślała też nad propozycją Jack’a. Stwierdziła, że teraz to nie najlepszy pomysł. Doszła do wniosku, że musi skupić się na nauce i nadrobić zaległości, które miała po zmianie szkoły. Musiała wyrobić się z tym w cztery miesiące- przed testami.

            Jeszcze tego samego dnia wieczorem udała się do studia tańca. Zajęcia skończyły się piętnaście minut temu i miała nadzieję, że Jack jest jeszcze na sali. Weszła do studia, nie zważając na ludzi znajdujących się w środku rzuciła torbę w kąt i wbiegła po schodach prowadzących na salę taneczną.
Nie myliła się spodziewając się tam instruktora. Siedział pod lustrem i popijał wodę mineralną z dużej butelki. W pomieszczeniu grała cicho spokojna muzyka.

-Hej! –Powiedziała bez większego namysłu.
-O! Cześć!- Odparł nieco zaskoczony chłopak otwierając oczy.- Co tu robisz? Zajęcia masz chyba po jutrze?
-Tak, ale chciałam pogadać. Pomyślałam, że może znajdziesz dla mnie chwilkę. Ale jak przeszkadzam to mogę sobie iść.
-Nie no nie żartuj tak nawet. O czym chciałaś pogadać? To coś konkretnego, czy takie luźne ploty?
-W sumie to chodzi o tą twoją propozycje.- Powiedziała siadając na podłodze naprzeciwko chłopaka.
-Jaką propozycję?
-No tą o załatwieniu mi wejścia do świata muzyki.
-A, o to chodzi. Ale coś nie tak?
-Ja nie chcę żebyś to załatwiał. Teraz muszę się skupić na szkole. Muszę się dostać do dobrej szkoły. A do świata muzyki chcę dostać się sama. Bez znajomości. Zasadami fair play.
-Ok. Rozumiem. Ale skąd taka nagła zmiana?
-Dziś sobie wszystko przemyślałam i wyznaczyłam priorytety. Tak będzie lepiej.
-Skoro tak mówisz to pewnie masz rację.
-Na pewno.

            Przez następne trzy miesiące cały wolny czas Al poświęcała nauce. Starała się jak mogła, nie tylko zdobyć dobre oceny ale i jak najwięcej wiedzy zdobyć i przyswoić na dłuższy czas. Na tańcach nie dawała już z siebie tyle co przedtem. Tańczyła na 30, no może 40%. Jack zauważył to już pierwszego tygodnia i nawet starał się z nią o tym pogadać, ale ona twierdziła, że to przez naukę i nie może teraz za bardzo skupiać się na tańcu. Zaczął się trochę martwić, ale uznał, że zaraz po egzaminach wróci ta kochająca taniec i muzykę Alex. Przez ten cały czas nawet nie tknęła gitary i notesu z piosenkami. Muzykę odstawiła całkowicie na bok. Można śmiało powiedzieć, że na te trzy miesiące stała się rasową kujonką.
            Ostatni miesiąc przed egzaminami był najbardziej stresujący. Alex powtarzała cały materiał, ale nie przemęczała się. Postawiła na relaks. Przesypiała całe popołudnia i starała się nie denerwować. Mimo to myślała o tym co będzie, jeśli jej źle pójdzie.

-Dziewczyno, wyluzuj! Zakuwałaś przez trzy miesiące. Jesteś już chyba przez to najmądrzejszą nastolatką w tym kraju! Jak tobie ma źle pójść to ja nie wiem jak pójdzie mi, bo ja nie uczyłam się wcale.- Uspokajała ją codziennie Lisa.

            Dziewczynom czasem udawało się wyciągnąć Alex na pizzę, albo do kina. W ostateczności przystawały na spacer po parku. Starały się dopilnować, aby jak najwięcej czasu spędzała poza domem. Nie mogły sobie wyobrazić jak można żyć wśród książek i kompletnie bez rozrywki i towarzystwa (nie licząc ślicznej kotki Al).
           
W końcu nadszedł TEN tydzień. Ten, który miał się zakończyć testami. Już od poniedziałku Alex chodziła skupiona i przeglądała wszystkie notatki jakie zrobiła przez te cztery miesiące. Swoją drogą zużyła na nie trzy notesy A4 i pięć długopisów. We wtorek stwierdziła, że nie nauczy się już więcej niż umie, a jak będzie dalej zakuwać to jej się wszystko pomiesza, więc całe popołudnie oglądała głupie seriale obżerając się słodyczami. W środę wyciągnęła swoje przyjaciółki do kina i na długi spacer po mieście. Podczas rozmowy dowiedziała się wielu ciekawych plotek i faktów, które przez tą całą naukę ją ominęły. Wielkie było jej zaskoczenie, gdy dowiedziała się, że Thomas chodzi z Allison. Jednak nie zmartwiło jej to, bo wiedziała, że ona do niego by nie pasowała, a Allison to naprawdę fajna dziewczyna.

Nadszedł dzień egzaminów. Alex przyszła do szkoły godzinę za wcześnie i siedziała pod ścianą w końcu korytarza ze słuchawkami na uszach, próbując udowodnić sobie i innym, że wcale się nie stresuje. Ale jak na boga miała się nie stresować, jeżeli od tego dnia zależy całe jej przyszłe życie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SZEROKA LISTA