sobota, 21 kwietnia 2012

5. Koniec bajki [MAD]

Betowała Lily.
***  

            Przeszywający ból głowy przywitał mnie zanim jeszcze zdążyłam otworzyć oczy. Nie wiedziałam gdzie jestem, ani co i z kim robiłam. Nie pamiętałam ani minuty z ostatniej nocy. Powoli rozchyliłam powieki, pod które wdarły się oślepiające promienie nowego dnia i nowego życia. Długo nie mogłam przyzwyczaić się do jasnego pomieszczenia, które powodowało nasilanie się towarzyszącego mi od momentu przebudzenia bólu. Niechętnie podniosłam głowę z miękkiej, przyjemnie pachnącej świeżością poduszki i rozejrzałam się dookoła. Obraz przed moimi oczami był rozmyty, a ja po konturach starałam się odróżnić otaczające mnie przedmioty. Nie zdążyłam jeszcze przyzwyczaić się do nowego dla mnie miejsca, kiedy w drzwiach pojawił się młody blondyn. Patrzył na mnie z politowaniem i kręcił głową, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że wyglądam jak siedem nieszczęść. Rzucił na łóżko opakowanie tabletek i dużą butelkę wody, po czym bez słowa opuścił pokój. Zdziwiona podniosłam prostokątne pudełko, starając się złapać w końcu ostrość widzenia. Zaczęłam czytać etykietkę, w międzyczasie popijając życiodajny napój. Naprawdę życiodajny, bo niezawodnie łagodził skutki zeszłonocnego upojenia alkoholowego. Dochodząc do wniosku, że tabletki mają działanie przeciwbólowe, wzięłam podwójną dawkę.
            Zaczęło do mnie w końcu docierać, w jakim położeniu się znajdowałam. Nie miałam nic, ani nikogo. Byłam w mieszkaniu obcego faceta, który zamroczył mnie swoim urokiem i sprawił, że odkryłam przed nim wszystkie swoje słabości. Nie pozostawił mi najcieńszej linii obrony, a wyrokiem miało być odrzucenie i obojętność. Czy ta wizja mnie przerażała? Nie, raczej nie. Byłam na to wszystko gotowa. Niczego innego nie oczekiwałam.
            Wszedł ponownie do pokoju, ubrany i uczesany. Wyglądał jeszcze bardziej czarująco, niż kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy. Podszedł do łóżka, w którym nadal leżałam, usiadł na nim i skierował na mnie swoje błękitne jak wiosenne niebo tęczówki.
– Już ci lepiej? – zapytał takim tonem, jakbym była dla niego kimś ważnym. Tak, jakby naprawdę go to obchodziło i jakby chciał mi pomóc, ukoić cały ból, jaki w sobie nosiłam. Ja wiedziałam, że to tylko pozory.
– Może być – odpowiedziałam bez entuzjazmu. – Chyba powinnam się zbierać. Która jest godzina? I tak cały ranek siedzę ci na głowie.
– Właściwie to jest dopiero ósma trzydzieści. Możesz zostać jak długo chcesz. Ja jadę do pracy i będę późno. Kuchnia jest na dole po lewej, łazienka w końcu korytarza. Postaraj się nie przespać całego dnia. Możesz jeść, co chcesz. Zrobiłem naleśniki, jakbyś miała ochotę. Na stole jest dzisiejsza gazeta. Poszukaj sobie jakiejś pracy.
Już miałam się odezwać, ale on wstał i zwyczajnie wyszedł. Czy ja dobrze zrozumiałam? Zaufał mi i zostawił mnie w swoim mieszkaniu? Skąd on się urwał? I jeszcze zrobił mi śniadanie? Ale nie mogłam żerować na jego gościnności. Nie mogłam wykorzystywać tego faceta, który, pomimo, że był ode mnie o parę lat starszy, okazał się naiwny i lekkomyślny jeszcze bardziej niż ja.
Skorzystałam z łazienki, zjadłam jeden naleśnik i zajęłam się przeglądaniem ofert pracy. Nie miałam większych oczekiwań. Interesowało mnie wszystko, łącznie z opieką nad dziećmi, zmywaniem stolików w McDonald’s i sprzątaniem publicznych toalet na dworcu. Chciałam zarobić na mieszkanie i życie. Sposób nie był istotny. Wykonałam wiele telefonów i umówiłam się na kilka rozmów jeszcze tego samego dnia. Potem przejrzałam oferty wynajmu pokoju. Znalazłam kilka dość tanich propozycji i od razu dzwoniłam, aby uzyskać więcej informacji. Jedna z ofert wyjątkowo przypadła mi do gustu. Pokój w mieszkaniu z trzema studentkami, niedaleko centrum, dzielnica raczej młodzieżowa, a właścicielka zgodziła się na opłatę po miesiącu a nie z góry i pozwoliła mi wprowadzić się jeszcze tego wieczoru.
Tu wszystko działo się tak szybko. W jeden dzień można było prowizorycznie ułożyć sobie życie. Dopięłam plecak, zarzuciłam go na plecy i zatrzaskując za sobą drzwi poszłam po nowe życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SZEROKA LISTA