poniedziałek, 11 sierpnia 2008

4x08 'Brilliant mistake' [IS]

Nagle zadzwonił telefon Tommi’ego, a on oderwał się od dziewczyny i szybko wyszedł z pokoju odbierając go. Zdezorientowana Jude ze zdziwioną miną wtuliła się w poduszkę i zasnęła. Stwierdziła, że potem zapyta swojego chłopaka co miała znaczyć jego dziwna reakcja.

U Toma:

*Halo?
*Cześć. To ja. Kiedy się spotkamy?
*Po co mamy się spotykać?
*Wiem, że jesteś w mieście. Zostaw tą swoją małolatę i spotkaj się ze mną. Chyba jesteś mi coś winien za to co przez ciebie przeszłam.
*Czego chcesz?
*Naprawdę niewiele, w porównaniu z tym czego powinnam chcieć.- Kobieta zaśmiała się złośliwie.
*Dobra. Za 20 minut w parku tam gdzie zawsze. Ale dam ci tylko pół godziny.
*Pół godziny to mało, ale jak na pierwszy raz od tamtej pory nie spodziewałam się więcej. A więc do zobaczenia.

Tom narzucił na siebie kurtkę i wyszedł z domu bez słowa.

W parku:

Tom siedział na ławce, kiedy podeszła do niego wysoka szczupła brunetka.
-Witaj. Już myślałam, że nie będę miała okazji się z tobą spotkać, a jednak wracasz na stare śmieci.
-Mów czego chcesz.
-Widzę, że wstałeś lewą nogą. Lista rzeczy, których od ciebie chcę jest bardzo długa, ale nie wynagrodzi mi tego co zrobiłeś.
-Minęło tyle lat, a ty ciągle masz do mnie żal. Co mam zrobić, żebyś przestała to rozpamiętywać? Nigdy nie żałowałem tej decyzji i nadal uważam, że dobrze postąpiłem.
-A ja uważam, że zachowałeś się jak skończony idiota! I chciała bym, żebyś zobaczył jak człowiek czuje się po czymś takim.
-Dobrze wiesz, że to była też twoja wina. Nie powinnaś mieć do mnie żalu o zakończenie związku, który od początku niszczyłaś.
-To ty wyjechałeś bez słowa do Toronto.
-Ale ty zdradzałaś mnie codziennie z innym facetem. Co miałem robić? Czekać, aż będę musiał wychowywać cudze dziecko? Dałem ci wolną rękę. Nie chciałem mieszać się w twoje chore układy z podejrzanymi typkami. Wyjechałem i ułożyłem sobie życie. Radze ci zrobić to samo.

U Jude:

W tym czasie dziewczyna wstała, zjadła śniadanie i postanowiła pójść na spacer. Była zaniepokojona poranną sytuacją i tym, że Tom poszedł gdzieś bez słowa i nie wraca tyle czasu. Próbowała się pocieszać ale miała przeczucie, że to wpłynie na ich życie.

Kiedy szła przez park zobaczyła dwie postacie. Od razu poznała Toma. Widząc, że prawie się kłóci z kobietą schowała się w pobliskich krzakach, aby nie zostać zauważoną. Niestety z tego miejsca nie słyszała rozmowy, ale wszystko dokładnie widziała.

U Toma:

-Ty chyba nie zdajesz sobie sprawy, że byłam w tobie zakochana, a ty po prostu mnie zostawiłeś.
-Byliśmy młodzi, a ty robiłaś wszystko, żebym myślał, że to nieistotna przygoda.
-Nawet nie porozmawiałeś ze mną. Po prostu mnie zostawiłeś ze wszystkim samą. Najpierw mówiłeś jak mnie kochasz i chcesz ze mną być, a potem wyjechałeś!
-Przestań zgrywać ofiarę! Zawsze jak pytałem dlaczego mi to robisz w odpowiedzi dostawałem milczenie, albo kolejną kłótnie! Wcześniej czy później byśmy się rozstali! Ja tylko wybrałem najmniej bolesny sposób...- W tym momencie kobieta pocałowała namiętnie Toma, który zaskoczony nawet się nie bronił.
-Ja cię nadal kocham, ale teraz to już nie ma znaczenia. Mam nadzieję, że będziesz cierpiał tak jak ja wtedy. Teraz bardziej nienawidzę cię niż kocham.- Powiedziała i odeszła.
Tommy nadal w szoku stał w miejscu i nie za bardzo wiedział co zrobić. To co się stało było tak niespodziewane, a ostatnie słowa Jane jeszcze długo rozbrzmiewały w jego głowie. Czuł strach. Miał wrażenie, że już niedługo będzie cierpiał. Usiadł na ławce i zatopił się we własnych myślach.

U Jude:

Po tym co zobaczyła szybko wróciła do domu. Przez całą drogę płakała. W drzwiach spotkała mamę Toma. Ta widząc zapłakaną dziewczynę mocno ją przytuliła i długa trzymała w ramionach. Kiedy szloch ucichł zaproponowała Jude rozmowę. Usiadły w salonie.
-Jude, co się stało?
-Byłam w parku na spacerze. Widziałam Toma i jakąś kobietę. Całowali się. Powinnam wyjechać.
-Kochanie... Nie wiem co powiedzieć. Jestem pewna, że Tom cię kocha, ale nie umiem wyjaśnić tego co widziałaś.
-Sama nie wiem co myśleć. Mogę panią prosić o pomoc?
-Oczywiście.
-Kiedyś z rodzicami, jeszcze jak byłam mała, pojechałam na wakacje do Polski. To piękny kraj. W małym miasteczku mieszka moja koleżanka. Chcę tam pojechać i to wszystko przemyśleć.
-Wiesz, że nie mogę cię tu zatrzymać.
-Chcę, żeby pani się ze mną kontaktowała. Wyjadę, zanim Tom wróci do domu. Proszę mu powiedzieć, że była pani wtedy w sklepie i nic nie wie. Nie chcę, żeby mnie szukał. W drodze na lotnisko kupię nowy telefon i dam pani znać. Proszę go tu zatrzymać. Niech nie wraca do Kanady. Jak wszystko przemyślę i będę gotowa to się z nim skontaktuje. Proszę się nim opiekować.
-Dobrze kochanie. Dobrze, że myślisz rozsądnie. Odezwij się jak najszybciej. Będzie go trudno tu trzymać.
-Dziękuję.

Pół godziny później Jude wsiadała już do samolotu. W tym czasie Tom wrócił do domu.

-Cześć mamo!
-Cześć!
-Gdzie Jude? Na górze?
-Nie.
-Poszła gdzieś?
-Chyba wyjechała. Nie ma jej rzeczy. Poszłam do sklepu, a jak wróciłam to już jej nie było.
-Ale jak to? Dlaczego? Trzeba jej szukać.
Tom pobiegł na górę gdzie nie zastał rzeczy Jude tylko małą karteczkę na łóżku. Wziął ją do ręki i przeczytał.

„Nie szukaj mnie. Zostań w domu. Przepraszam.
Jude”

Usiadł i wpatrywał się bezmyślnie w kawałek zapisanego papieru. Jego przeczucie go nie zawiodło. Bardzo cierpiał. Osoba którą kochał odeszła bez słowa. Nie wiedział nawet dlaczego i czy kiedyś wróci. Jedna łza spłynęła po jego policzku, ale szybko otarł ją ręką.
‘Co zrobiłem nie tak? Dlaczego odeszła? Czy to przeze mnie? Kiedy wróci i czy w ogóle? Czy powiem jej jeszcze kiedyś jak bardzo ją kocham?’ Jego myśli krążyły wokół dziewczyny. Nie potrafił pogodzić się z tym, że jest całkiem sama gdzieś daleko od niego.

U Jude:

Właśnie wysiadła z samolotu. Czekała już na nią koleżanka. Kiedy były na miejscu Jude dostała własny pokój gdzie zaszyła się na parę godzin. Nie wiedziała czy dobrze robi, ale była pewna, że jeżeli to jej błąd, to na pewno dobry i nie będzie go żałowała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SZEROKA LISTA