poniedziałek, 2 czerwca 2008

4x06 'My hometown' [IS]

Otworzyłam oczy, ale w pierwszej chwili widziałam tylko mgłę. Przetarłam je i pierwsze co zobaczyłam to śpiącego Tommy’iego. Patrzyłam tak na niego dłuższy czas, kiedy nagle on mocno mnie do siebie przytulił i pocałował. W pierwszej chwili aż krzyknęłam, bo mnie trochę nastraszył, a chwilę potem wybuchłam śmiechem.
-Głuptasie! Najpierw chcesz mnie wystraszyć na śmierć, a potem udusić!? Aż tak bardzo chcesz się minie pozbyć?
-Ciebie? Nie ma mowy! Ani pozbyć, ani wypuścić!
-Dobra, dobra. Ja idę się umyć i ubrać.- Usiadłam na łóżku, ale po chwili już na nim leżałam, gdyż Tom mnie przyciągną do siebie.
-Mówiłem, że cię nigdzie nie puszczę.
-Oj nie wygłupiaj się.
-Ale ja się wcale nie wygłupiam.
-To będziemy tak leżeć cały dzień?
-A to ci przeszkadza?
-W sumie to nie.- Położyłam się i zamknęłam oczy, ale Tommy mi nie uwierzył, że tak łatwo odpuściłam i nadal mnie przytrzymywał. Nagle zadzwonił jego telefon, a ja korzystając z okazji, że się odwrócił, wymknęłam się i poszłam do łazienki. Kiedy wróciłam już ubrana spodziewałam się, że Tom nadal będzie uśmiechnięty, ale kiedy weszłam do sypialni on siedział, już ubrany, na brzegu łóżka ze smutną miną. Wiedziałam, że coś się stało. Usiadłam obok niego i nie za bardzo wiedziałam jak zacząć. Na szczęście Tommy sam zaczął.
-Muszę wyjechać, Jude.
-Co się stało?
-Nie martw się. Wrócę. Nie zostawię cię.
-Ale gdzie wyjeżdżasz i na ile?
-Do mojego rodzinnego miasta nie wiem na ile.
-To przynajmniej nie wyjeżdżaj bez wyjaśnień, tak jak ostatnio.
-Będziesz mi to wypominać do końca życia?!- Zapytał podenerwowany.
-Przepraszam. Nie powinnam tego mówić. Nie chciałam cię urazić.- Powiedziała i przytuliła się do producenta.
-Nie to ja nie powinienem wtedy tak postąpić, ani teraz na ciebie krzyczeć.
-To powiesz mi o co chodzi?
-Moja mama miała drobny wypadek. Spadła ze schodów i złamała rękę. Nie może sobie poradzić sama i muszę jej pomóc.
-Przykro mi, że miała wypadek. To kiedy się znów zobaczymy?
-Myślisz, że po dzisiejszej nocy wytrzymał bym bez ciebie jeden dzień. Tak łatwo to nie ma. Mam propozycję i musisz się zgodzić.
-Więc słucham.
-Jedź ze mną.
-Co?
-No do Londynu.
-A czy to na pewno dobry pomysł? Wiesz, twoja mama potrzebuje pewnie spokoju.
-Dom jest duży. Nie będziemy przeszkadzać, a ja z prowadzeniem domu to najlepiej sobie nie radze. Mój jeszcze stoi bo mnie prawie w nim nie ma.
-Już rozumiem. To chcesz żebym ci pomogła, dlatego mnie tam chcesz zabrać? I myślisz, że pojadę z tobą jako pomoc domowa?
-No. Przecież wiem, że nie wytrzymasz beze mnie godziny, a ja wyjeżdżam co najmniej na miesiąc.
-No dobra. Przekonałeś mnie. To kiedy lecimy?
-Kto powiedział, że lecimy?
-No...Przecież to Londyn. Jak chcesz się tam inaczej dostać?
-Są inne sposoby niż samolot i gwarantuję ci, że są one ciekawsze.
-To kiedy mam być gotowa?
-Za godzinę. Nasz środek lokomocji nie będzie czekał.
-Zwariowałeś?!?! Ja nawet nie jestem u siebie. Jak niby mam się wyrobić w godzinę?
-Zawiozę cię do domu i pomogę ci się spakować.
-W takim razie lepiej już jedźmy.
            Tommy pomógł piosenkarce się spakować i udali się w stronę portu. Kiedy przybyli na miejsce przywitał ich jaki mężczyzna i zaprosił na statek. Okazało się, że ten mężczyzna to Georg- znajomy Toma z dzieciństwa. Tom i Jude dostali kajutę gdzie postanowili trochę odpocząć. Nagle Jude sobie coś uświadomiła.
-Boże! Tom, co ja wyprawiam?
-Jak to co? Płyniesz ze swoim chłopakiem i producentem do Londynu.
-Ale ja nikomu nic nie powiedziałam. Saide i tata będą się martwić.
-Masz. Zadzwoń.- Powiedział podając dziewczynie telefon.
-Dzięki. – Powiedziała i trochę odeszła aby porozmawiać.

efefefef
Kilka godzin później, rodzinny dom Toma:
-Witaj Tommy! Jak dobrze, że jesteś. Te dwa dni to był horror. Nic nie mogłam sama zrobić. Prawie nic nie jadłam i nie piłam. Nawet nie mogłam zakupów zrobić więc zaraz cię wyśle do sklepu...-Mówiła mama producenta przytulając go zdrową ręką i nie zauważając Jude, która już trochę znudzona stała w drzwiach.
-Witaj mamo. Poznaj proszę moją dziewczynę- Jude. Jude, to moja mama – Elen.
-Miło mi panią poznać. – Powiedziała dziewczyna wyciągając do kobiety rękę. Ta odwzajemniła gest po chwili wahania, podczas której z bliżej nieokreśloną miną przeskanowała piosenkarkę wzrokiem.
-Mi również miła, że poznałam dziewczynę mojego syna. – Te słowa powiedziała z wymuszonym uśmiechem i bez przekonania, co Jude od razu zauważyła. – Tom zaprowadź Jude do swojego pokoju. Niestety będziecie musieli mieszkać razem bo nie przygotowałam pokoju gościnnego. Jak już się rozgościcie to przyjdź do mnie na dół. – Powiedziała kobieta kierując słowa do syna.
-Dobrze mamo. Chodź Jude. Pokarzę ci pokój.

Udali się na górę. Kiedy weszli do jasnego pokoju z balkonem na piętrze dziewczyna usiadła na łóżku zaczynając rozmowę.
-Nie lubi mnie.
-Kto?- Zapytał zdezorientowany Tommy chodząc po pokoju jakby w poszukiwaniu nieistniejącej rzeczy.
-Twoja mama. Nie spodziewała się mnie. I nie jest zachwycona moją obecnością. Może powinnam wrócić do Toronto?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SZEROKA LISTA