sobota, 19 kwietnia 2008

4x05 'We belong' [IS]

Tom obudził się i popatrzył na dziewczynę. Wyglądała tak uroczo. Chciał ją mieć tylko dla siebie od kiedy ją poznał. Wreszcie jego marzenie się spełniło. Delikatnie przeczesywał jej włosy dłonią. Jude otworzyła oczy.
-Cześć.
-Cześć Jude. Jak tam noc?
-Wspaniale, bo spędziłam ją z tobą.
-To mi schlebia. Uważaj, bo będę chciał cię mieć każdej nocy i co wtedy?
-Wtedy będę najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. I nie strasz mnie bo się ciebie nie boje.
-A może powinnaś?- Powiedział i zaczął łaskotać piosenkarkę.
-Przestań!!!- Krzyczała i próbowała się wydostać spod łaskoczącego ją chłopaka.
-A co mi za to dasz?- Przestał ją na chwile łaskotać.
-Może... zrobię ci śniadanie.
-Tylko tyle?
-A co byś chciał?
-No nie wiem. Może ciebie?- I zaczął ją całować. Dziewczyna odwzajemniała pocałunki, ale kiedy ręka Toma powędrowała pod jej bluzkę, ona zręcznie wyślizgnęła się spod producenta i usiadła na brzegu kanapy. Chłopak nie wiedział co się dzieje. Popatrzył przerażony na swoją dziewczynę.
-Przepraszam, Tommy. Ja nie jestem jeszcze na to gotowa.
-Nie, to ja przepraszam. Nie powinienem naciskać.- Widząc smutną minę Jude dodał uśmiechając się do niej.- Nie martw się. Ja poczekam tyle, ile będzie trzeba. Nie przejmuj się tym. Jak będziesz gotowa to po prostu powiedz. Ja nie będę naciskał. Dobrze?- Jude tylko pokiwała twierdząco głową.- A teraz chodźmy do kuchni zrobić śniadanie, bo umieram z głodu.
-Dziękuję.
-Za co?
-Za to, że rozumiesz.- Odpowiedziała i pocałowała chłopaka.
-Nie ma sprawy. A teraz chodź, bo jak tu pomrzemy z głodu to się nigdy nie doczekam.
-Dobra. To co na śniadanie?- Powiedziała już z uśmiechem na ustach.
-A na co masz ochotę. Z tego co mamy w kuchni możemy zrobić tosty, jajecznice, albo...- Weszli do kuchni, a Tom rozejrzał się i zajrzał do lodówki.- tosty. Co wybierasz?
-Może jajecznice i tosty?- Powiedziała i oboje wybuchnęli śmiechem.

efefefef
4 godziny później, G-major:

-Jude, Tom, do mojego gabinetu!- Krzykną z drugiego końca wytwórni.
-Jesteśmy.
-O co chodzi?
-Jude jutro masz koncert w nowym klubie w centrum. Tom masz z nią przygotować 8 piosenek i to mają być jej największe hity, a do tego wybierzcie jeszcze 2 inne piosenki.
-Nie ma sprawy. To tyle? Bo jak tak to ja zabieram Jude do studia i będziemy się przygotowywać.
-Jasne. Lećcie już.
-Dzięki Di!- Powiedziała piosenkarka wychodząc ze studia.

efefefef
Tak. Teraz wszystko było na swoim miejscu, a Jude i Tommy czuli to najbardziej. Wytwórnia pracowała, a oni znów spędzali czas na wspólnym tworzeniu muzyki. Wszystko zaczęło się układać, a każde z nich czuło całym swoim sercem, że przynależą do tego świata. Teraz wiedzieli, że gdziekolwiek by nie pojechali, ich serca zawsze będą razem i to właśnie tutaj. Nie wiedzieli tylko, jak długo potrwa to szczęście i co zburzy ich wewnętrzny spokój. Lecz teraz się nad tym nie zastanawiali. Po prostu chcieli cieszyć się chwilą.

efefefef
W studio:

Jude i Tommy świetnie się bawili. Jude próbowała śpiewać, ale cały czas coś ją rozśmieszała. Tym „czymś” za każdym razem był Tommy, a dokładniej jego oczy, uśmiech, a nawet sama obecność. W końcu producent zrozumiał, że dopóki czegoś nie zrobi ich praca nie ma sensu. Poszedł do piosenkarki za szybę i usiadł na stołku naprzeciwko niej.
-I co ja mam z tobą zrobić?
-Zależy co chcesz osiągnąć.- Odpowiedziała z zalotnym uśmiechem zdejmując słuchawki z uszu.
-Mieliśmy pracować, a ty cały czas się śmiejesz. Może powiesz mi co cię tak rozśmiesza? Razem byśmy się pośmiali.
-Sama nie wiem, ale czuję, że dzisiaj nic nie wyjdzie z naszej pracy. Pojedźmy gdzieś, a jutro rano przećwiczymy. Proszę...-Powiedziała robiąc maślane oczka.
-Dobra. A jest ktoś u ciebie w domu?
-Nie. Tata pojechał w delegacje. A co?
-W takim razie zabieram cię do siebie.
-Dobra. To jedziemy.- I wyszli.

efefefef
Tymczasem:

Saide i Kwest byli u dźwiękowca. Oglądali film, ale więcej czasu zajmowało im całowanie się i... Dobra. Może nie będę opisywać co robili, bo chyba każdy się domyśla. Wróćmy więc do Toma i Jude...

efefefef

U Toma:

Para weszła do mieszkania. Zdjęli kurtki i poszli do salonu.
-Chcesz coś do picia?
-A co proponujesz?
-Kawę, herbatę, albo drinka. Co wybierasz?
-Może drinka?
-Jak chcesz, ale jak na mój gust, to jesteś już wystarczająco nakręcona, nawet bez używek.
-Tak, tak. To co będziemy robić?
-Proponuję film, albo romantyczną kolację.
-Po naszej ostatniej romantycznej kolacji nie wiem czy chcę następną.
-W takim razie film i pizza. Pasuje?
-Pewnie.- Dziewczyna wzięła od chłopaka drinka, a on zamówił pizzę i włączył film. Kiedy dostarczyli pizzę, we dwoje siedli na kanapie i jedli „kolację”.

Film się skończył, a oni nadal siedzieli wtuleni w siebie.
-To co teraz będziemy robić?- Przerwała ciszę pytaniem Jude.
-To zależy na co masz ochotę.- Pocałował dziewczynę w czoło.
-Wiesz co?
-Nie.
-Ja chyba mam ochotę zrobić coś co by się tobie spodobało. Ale nie wiem czy powinnam... Czy teraz?
-Co ty chcesz zrobić?
No tak. To pytanie znowu pojawiła się w jej głowie. Czy to już teraz? Może powinnam jeszcze poczekać? Czy jestem gotowa? Ale jeszcze w studiu postanowiła, że przestanie się zastanawiać nad każdym krokiem. Postanowiła co zrobi. Powiedziała sobie, że to zrobi jak najszybciej, dopóki wszystko się układa, a ona nigdy się nie poddaje.
-Ej...! Nie bój się. To nic złego.
-No mów bo nie wytrzymam!
-Chyba nie muszę mówić...- Odwróciła się w stronę Toma i namiętnie go pocałowała.
-Jesteś pewna?- Zapytał z troską.
-Nie...- Mówiła nie przestając go całować po szyi.- Ale czy to ma znaczenie...
-Dla mnie tak.- Odsuną od siebie piosenkarkę.- Nie chcę, żebyś zrobiła to, bo ja tego chcę. Nie chcę, żebyś potem tego żałowała.
-Hej...! Ja myślę, że nie będę gotowa dopóki tego nie zrobię. Nie wszystko się kręci wokół ciebie. Robie to bo tego chcę.
Znów pocałowała namiętnie swojego chłopaka. Z każdym następnym ich pocałunkiem oprócz miłości i namiętności, pojawiało się w nich pożądanie. Tommy czuł, że już nie może się dłużej powstrzymywać. Wstał podnosząc jednocześnie dziewczynę i całując się, udali się do sypialni. Tam producent położy ją delikatnie na łóżku i kładąc się na niej zaczął błądzić rękami pod jej bluzką. Po chwili zdjął z niej górną część garderoby, a ona odwzajemniła mu tym samym. Aż kręciło jej się w głowie od jego zapachu, pocałunków i dotyku jego ciepłych dłoni, które przemieszczały się po jej ciele. Stopniowo pozbywali się garderoby. Pocałunkom i pieszczotom nie było końca. Te wszystkie uczucia, które kiedykolwiek ukrywali przed sobą i przed światem, teraz były najbardziej widoczne. Już wiedzieli, że nie przeżyją bez siebie ani dnia, bo ich życie traciło sens kiedy byli osobno. Ich serca połączyły się już dawno, ich umysły łączyły ich, kiedy nawet nieświadomie myśleli o sobie, ich dusze były sobie przeznaczone od wieków i na wieki. Lecz mimo tego, co ich łączyło, ta noc miała być niezwykła. Tej nocy połączyli swoje ciała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SZEROKA LISTA