Siedzieli tak przez dłuższą chwilę. Krępującą ciszę przerwała Jude.
-Co teraz będziemy robić?
-No wiesz, tak jak sobie pomyśle co można robić z dziewczyną w nocy...
-Myślałam, że wszystko sobie dokładnie zaplanowałeś.
-Bo
tak było. W planie była upicie cię i zaciągnięcie do łóżka, ale
przejrzałaś mnie już na samym początku.- Oboje zaczęli się śmiać.
-Może z tym upiciem to nie taki zły pomysł...
-A to drugie?- Tom kontynuował przekomarzanie się z dziewczyną.
-No wiesz... Ja jeszcze nigdy...-Tu urwała. Żałowała, że w ogóle zaczęła. Chłopak widząc jej zmieszanie powiedział:
-Spokojnie, Jude. Domyśliłem się.
-Większość dziewczyn w moim wieku...
-Wiem. Ty jesteś inna niż one. Wyjątkowa...
-To co robimy?- Przerwała chwilę ciszy zmieniając temat (chociaż nie tak do końca)
-Możemy się upić. Mówiłaś, że ci to pasuje.- Uśmiechną się przypominając jej własne słowa.
-I ja mam ci zaufać, że do niczego nie dojdzie?
-Tego nie obiecuje.
-Więc
wymyśl coś innego. A czasie myślenia napełnij kieliszki.- Widząc, że
chłopak zaczyna się zbierać do odpowiedzi z miną pt. „A więc jednak dasz
się upić” wtrąciła- Nie mówię, że upije się do nieprzytomności.-
Odszedł ze zrezygnowaną miną po kolejną butelkę szampana.
Dziewczyna
siedząc wciąż na kocu i tak czuła, że wypiła za dużo, ale niewiele ją
to obchodziło. Miała słabą głowę i gdyby ktoś kazał jej teraz przejść po
prostej linii z pewnością nie sprostała by zadaniu. Nie była pewna, czy
dobrze robi, ale tego wieczora miała ochotę dużo wypić. Mówiąc
Tommy’iemu, że nie chce się upić do nieprzytomności, myślała o tym, aby
to zrobić.
Tommy
podszedł do niej i podał jej kieliszek. Niestety na jednym się nie
skończyło. Potem był jeszcze drugi i trzeci, po tym Jude nie miała już
głowy do liczenia kolejnych. Tom doliczył do pięciu, a potem już żadne z
nich nie zwracało uwagi na zbyt duże ilości alkoholu i na konsekwencje,
jakie mogą z tego wyniknąć. Zaczęli się do siebie kleić i całować. Tom
zdjął jej bluzkę, a ona nie pozostawała mu dłużna.
Tu
każdemu przyszło by na myśl, że powinno dojść do czegoś więcej, jednak
biorąc pod uwagę ilość spożytego alkoholu, po pozbyciu się ubrań,
zasnęli przytuleni do siebie, leżąc na trawie przykryci kocem.
Rano obudził ich dźwięk telefonu, który leżał koło nich. Tommy ospale podniósł aparat i nacisnął zieloną słuchawkę.
-Halo?- Zapytał nie mając pojęcia dlaczego ten diabelski wynalazek budzi go w środku nocy.
-Cześć Tom! Mam dobre wieści!- Oznajmił lekko podniesionym, pełnym zadowolenia głosem Darius nie zważając na zniechęcający ton kolegi.
-Też
się cieszę, ale mógłbyś tak nie krzyczeć, bo zaraz mi głowa pęknie, i
dlaczego dzwonisz w środku nocy?- Zapytał zdołowany Tommy trzymając się
za bolącą głowę.
-Żartujesz?
Już 12 w południe.- Powiedział zdziwiony Darius zbierając się do
ogłoszenia nowiny. Tom popatrzył w górę i uświadomił sobie, że jest już
jasno.
-Więc co to za nowina?- Zapytał od niechcenia.
-Znalazłem wspólnika, spłaciłem z jego pomocą długi i od jutra G-major wraca do pracy.- Oznajmił dumny Di.
-Też
się cieszę- powiedział, nie wykazując entuzjazmu- ale ja muszę już
kończyć.- Rozłączył się nie czekając na odpowiedź. Siedział, trzymając
się za głowę i usiłował sobie przypomnieć co robił wczoraj z Jude po
napisaniu piosenki.
„Właśnie!
Jude!” pomyślał i rozejrzał się dookoła i zatrzymał wzrok na leżącej
koło niego dziewczynie, która właśnie zaczynała się budzić.
„Co
myśmy zrobili? Czy my...? Nie, na pewno bym pamiętał...A jeśli...”-
zastanawiał się patrząc na budzącą się Jude. Wtedy uświadomił sobie, że
nie ma na sobie ubrania. Szybko założył spodnie i usiadł na poprzednim
miejscu.
-Cześć księżniczko...-Powiedział kiedy jego dziewczyna usiadła zakrywając się kocem.
-Cześć...-odpowiedziała
ziewając. Nie za bardzo wiedziała gdzie i dlaczego jest. Wtedy
zauważyła, że jest naga. Spojrzała pytająco na Toma.
-Nie patrz tak na mnie. Nic ci nie powiem. Nie, żebym nie chciał, tylko nie mam pojęcia co się działo.
-To super!- Powiedziała trochę wkurzona i przestraszona.- Myślisz, że to zrobiliśmy?- Zapytała, niepewnie.
-Nie wiem. A jak byś wolała?
-Żeby
nie. Nie zrozum mnie źle. To mój pierwszy raz. To coś co chciałam
zapamiętać do końca życia, a jest dopiero następny dzień, a ja nie wiem
czy to już się stało czy jeszcze nie.
-Nie martw się. Zawsze możemy to powtórzyć tylko bez alkoholu.-Uśmiechną się.
-Ja nawet nie wiem, czy byłam gotowa.
-Nie przejmuj się tak. Będzie dobrze. A... zapomniał bym. Raczej nie pojedziemy na drugi koniec świata.
-A to dlaczego?- Zapytała zdziwiona.
-Darius dzwonił. G-major rusza od jutra.
-To
świetnie! Już się stęskniłam za nagrywaniem. Ale jeśli chodzi o wyjazd,
to może nie na koniec świata, ale jakiś by się przydał.- Spojrzała
kokieteryjnie na swojego chłopaka.
-Z tobą pojadę gdzie zechcesz.
-Tommy, jeśli chodzi o dzisiejszą noc...
-Tak?
-Ja muszę wiedzieć. Pójdę do lekarza.
-Dobrze. Też chętnie się dowiem. Chcesz żebym z tobą poszedł?
-Nie, Tommy. Ja muszę to załatwić sama.
-Jak chcesz. A teraz musimy się zbierać. Darius czeka na nas w wytwórni.
Kiedy
już się przygotowali i wypili dość pokaźną ilość wody popijając nią
lekarstwo na ból głowy, wsiedli do samochodu i udali się na spotkanie z
szefem.
******
W wytwórni:
-Witaj Jude, Tommy. Siadajcie.
-Tom mówił, że wracamy do gry.
-Tak.
Mój nowy wspólnik zgodził się pokryć tymczasowo moje długi. Jeżeli
jednak wytwórnia nie będzie przynosić zysków, wycofa się z inwestycji.
Ustaliliśmy razem, że w wytwórni potrzebne są zmiany. Do tej pory
mogliście w czasie pracy robić sobie przerwy, wychodziliście bez
większych wyjaśnień. Mój wspólnik postanowił, że wszyscy mają pracować
od 10 do 6 wieczorem, z 30-o minutową przerwą na lunch o 12:30.
-Przecież
tak się nie da tworzyć muzyki! Nie możemy pisać i nagrywać na siłę! W
ten sposób może i nagramy dużo, ale to będzie jakieś badziewie!
-Jude,
nie denerwuj się. Wiem, że te zmiany są dość trudne do zaakceptowania,
ale pierwszy tydzień będziecie musieli tak przepracować. Potem postaram
się przekonać Mark’a, żeby wrócił do starych zasad.
-Dobra. To jak, to już wszystko to co mamy teraz robić?- Zadał pytanie, milczący do tej pory Tommy.
-Pewnie
chcielibyście mieć wolne chociaż dziś, bo wytwórnia rusza dopiero od
jutra, ale jeżeli Jude napisała ostatnio jakąś piosenkę to wolałbym,
żebyście nagrali ją dzisiaj, bez żadnej presji.- Rozmówcy Dariusa
popatrzyli na siebie i w tej samej chwili pomyśleli o wczorajszej
piosence.
-To my idziemy do studia.- Powiedzieli jednocześnie i opuścili biuro szefa.
******
W studiu B:
-Zanim zabierzemy się do pracy zadzwonię do Saide.- Poinformowała producenta Jude i wybrała w telefonie numer siostry.
~Cześć, Jude! Co słychać? Jak tam wczorajsza randka?- Saide zadawała siostrze mnóstwo pytań.
-Ogólnie
to dobrze. Jeżeli chodzi o wczoraj, to pogadamy jak się zobaczymy...-
Tu na chwilę przerwała sprawdzając, czy jej chłopak nie przysłuchuje się
rozmowie. On jednak zajęty był podłączaniem sprzętu.- Poza tym wiesz
już, że G-major wraca?
~Co? Pierwsze słyszę! To fantastycznie. Musisz mi wszystko opowiedzieć. Spotkajmy się o 17 w domu. Pasuje ci?
-Pewnie. Będę na pewno. To do zobaczenia.
~Cześć!
-Zaczynamy?
-Chyba kończymy. Masz jakiś pomysł na końcówkę?
-Muszę się zastanowić... Może tak:
Mistakes sometimes happen
And I know that for sure
But sometimes we must make them
Cose life’s not always fair
We can’t move time back
And I don’t wanna to
Cose sometimes it is better
If we don’t know what we do
-Świetnie! To teraz idź za szybę i nagrywamy.
-OK.- Posłusznie udała się we wskazane miejsce i zaczęła śpiewać.
Kiedy
skończyli nagrywać była już 16:30. Tommy odwiózł Jude do domu i
pożegnawszy się z nią bardzo namiętnym pocałunkiem, pojechał do domu.
******
W domu Harrison’ów:
-Saide?
-Cześć!- Krzyknęła z góry siostra.- Chodź tu do mnie!
-Już idę.
Jude weszła do pokoju siostry i od razu została zaatakowana lawiną pytań.
-Jak tam randka? Co Tommy wymyślił?
-Powoli.
Tom zabrał mnie do pięknego domu i przygotował wspaniałą kolację. Potem
tańczyliśmy i piliśmy szampana. Napisaliśmy piosenkę o nas i było
bardzo romantycznie, a potem...- W tej chwili przerwała, nie mając
pojęcia co było potem.
-No mów! Co robiliście?
-Nie
wiem. Za dużo wypiliśmy i żadne z nas nic nie pamięta. Wiem tylko tyle,
że rano obudziłam się na trawie pod kocem, bez ubrania, a Tommy był w
samych spodniach i zdaje się, że ubrał je chwilę przed moim
przebudzeniem.
-Rany! I co zamierzasz zrobić?
-Muszę się dowiedzieć czy to zrobiliśmy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz