niedziela, 29 kwietnia 2012

1. Nauczyciel w pobliżu [BU]

Czasem tak po prostu jest, że się w kimś zakochujesz, on odchodzi, a ty zostajesz sama. Nie ważne jak bardzo się starasz zapomnieć i ułożyć życie na nowo, nie możesz przestać o nim myśleć. Dla niej ten ktoś był wyjątkowo ważny, pomagał w trudnych chwilach, doskonale ją rozumiał, wiele dla niej ryzykował. Zaufała mu, kiedy mówił, że będzie przy niej, że nigdzie się nie wybiera i jej nie zostawi cokolwiek by się nie stało. Rozumiała, dlaczego odszedł. Nie mogła od niego wymagać, żeby aż tak się poświęcał. Mógł pójść do więzienia, a pracę i tak stracił. Nie miała mu tego za złe, że odszedł. Nie była pewna czy ona nie postąpiłaby na jego miejscu tak samo. Było jej przykro, że nie dawał znaku życia, ale rozumiała to. Po dwóch latach to nie miało już dla niej takiego znaczenia.

***

Cała rodzina weszła do domu, w którym od ponad roku wspólnie mieszkali Cate, Baze i Lux.
Tasha i Lux skończyły szkołę i trzeba było to uczcić.
-Pójdę się przebrać i zaraz wracam- powiedziała Lux znikając na schodach prowadzących na piętro.
W swoim pokoju spojrzała na komodę. Stał tam kompas, który dostała od Eric’a na Święta tej nocy, której wyjechał. Więc tak się czuje ktoś, kto odnalazł swoją drogę. Szkoda, że ten kompas nie wskazał mi sposobu by zapomnieć o tobie.
-Idziesz? Czekamy na ciebie- powiedział Jones wchodząc do pokoju.
-Tak, tylko się zamyśliłam- odpowiedziała.
-I o czym myślałaś?
-O przeszłości, przyszłości… Przez ostatnie trzy lata dużo się wydarzyło. I teraz znów wszystko ma się zmienić. I co z nami? Przetrwamy to? Przecież nie będziemy studiować w tym samym mieście, nawet nie w tym samym stanie. Jak to może się udać?
-Nie wiem, Lux. Może nie może. Może powinniśmy od siebie odpocząć, korzystać z czasu na uniwersytecie i po prostu się bawić. A przede wszystkim, to przez ten cały czas zaobserwowałem, że nadal czujesz coś do Eric’a.
-Co? Wcale nie.
-Właśnie, że tak, Lux. Przyznaj to w końcu. Po prostu kochasz tego gościa. Wiem, że bardzo mnie lubisz, ale przyznaj, że nigdy nie będziesz czuła do mnie tego, co czułaś do niego. Ja też cię bardzo lubię, ale nie zbudujemy razem poważnego związku. Sama o tym wiesz, prawda?
-Dobra, może masz rację. Widzę nas razem teraz, ale za dziesięć lat… raczej nie. Ty i Tasha jesteście moimi najlepszymi przyjaciółmi i wiem, że mogę na was polegać, ale mimo tego nie mogę sobie wyobrazić, że ja i ty zbudujemy coś silniejszego niż do tej pory. Może przez to, co czułam… albo nadal czuję do Eric’a.
-Zawsze będę twoim przyjacielem. Jak już to sobie wyjaśniliśmy to możesz przestać się martwić o nas w przyszłości tylko zejść na dół i świętować ukończenie szkoły.
-Pewnie, za chwilkę przyjdę. Powiedz im, żeby zostawili mi trochę szampana.
Przebrała się i kiedy już miała dołączyć do reszty, zadzwonił jej telefon. Na ekranie wyświetliła się nazwa „Minnesota”. Nie była pewna, co ma zrobić, ale ostatecznie odebrała.
-Halo?
-Mmm… Cześć, to ja, - powiedział głos po drugiej stronie. Nigdy nie zapomniała tego głosu, ale chciała, żeby wydawało mu się, że o nim zapomniała, więc zaczęła udawać.
-„Ja”, czyli kto?- Zapytała.
-Eric, Eric Daniels. Pewnie nie powinienem dzwonić, ale chciałem się dowiedzieć jak ci poszło w ostatniej klasie. Nie mogłem się powstrzymać.
-Znam jakiegoś Eric’a? Nie przypominam sobie.- Dalej grała w swoją grę. Eric zmieszał się. Mogła zmienić numer. Jej głos jest podobny, ale nie słyszałem go od dwóch lat.
-Przepraszam, czy ty jesteś Lux Cassidy?-  Zapytał coraz bardziej zdezorientowany.- Bo mogłem pomylić numer.
-Dobra, to ja i owszem, pamiętam cię. Nie myślałam, że kiedykolwiek zadzwonisz.
-Boże, Lux, już się bałem, że zrobiłem z siebie idiotę. Nie masz już mojego numeru?
-Mam, Minnesota. Gdzie się podziewałeś i dlaczego wcześniej nie dzwoniłeś?
-Wiesz, że nie mogłem. Więc jak tam w szkole?
-Całkiem nieźle. Nawet napisałam przemowę i przeczytałam na zakończeniu.
-Chciałbym to zobaczyć. Jestem z ciebie taki dumny. A co u ciebie i Jones’a? Jesteś z nim szczęśliwa?- Zapytał.
-Czekaj, skąd o tym wiesz. Nie widziałeś mnie a nawet ze mną nie rozmawiałeś przez dwa lata.- Nie mogła w to uwierzyć. Jeżeli wiedział o jej związku musiał być w pobliżu, a przynajmniej rozmawiać z kimś, kto był.
-Nie bądź na nią zła. Prosiłem, żeby ci nie mówiła.
-Zła, na kogo?
-Kontaktowałem się z Taszą. Musiałem trzymać się od ciebie z daleka, ale musiałem wiedzieć, czy wszystko u ciebie w porządku.
-Lux, czekamy!- Usłyszała głos Cate z salonu.
-Dobra, sekundkę! Eric, muszę kończyć. Możesz zadzwonić wieczorem?
-Pewnie. Idź świętować, Kłapouszku.- Rozłączył się.
Czasem nie rozumiem chłopaków. Dlaczego niby nie mógł zadzwonić? Nikt i tak by się nie dowiedział. I dlaczego Tasha mi nie powiedziała. Nawet go nie lubiła. Znowu wszystko zaczyna się mieszać. Dołączyła do rodziny i próbowała się dobrze bawić, ale nie mogła przestać myśleć o Eric’u i o tej całej sytuacji. Zdecydowała się pogadać o tym z Taszą. Chciała wiedzieć o wszystkim, co się działo.

***

-Tasha, możemy porozmawiać?
-Jasne, co jest?
-Wiem, … że kontaktowałaś się z Eric’iem.
-Co? Wcale nie. Dlaczego miałabym to robić? Dobrze, że go nie ma.
-Nie oszukuj mnie! Dzwonił do mnie jak przyszliśmy do domu i o wszystkim mi powiedział. Więc muszę wiedzieć ile mu powiedziałaś o mnie i ile wiesz o jego sytuacji.- Lux trochę się zdenerwowała. Nie znosiła być okłamywana, zwłaszcza przez najlepszą przyjaciółkę.
-Dobrze, powiem wszystko. Po tygodniu od dnia, w którym wyjechał, zadzwonił do mnie. Nie wiedziałam nawet skąd ma mój numer. Błagał, żebym z nim porozmawiała. Na początku nie chciałam tego słuchać, bo uważałam, że wystarczająco cię skrzywdził, ale dzwonił codziennie. Zauważyłam, że naprawdę mu na tobie zależy. Chciał tylko wiedzieć, czy dobrze się czujesz i czy wszystko jest w porządku.
-A, co z nim? Wiesz gdzie jest? Co robi?
-Wrócił do Minnesoty, ale nie mógł znaleźć pracy. Więc zaczął jeździć po kraju.
Lux się uśmiechnęła. Nie chcę wiedzieć jak daleko zajechał i ile razy skończyła mu się benzyna- pomyślała, przypominając sobie ich pierwszą wycieczkę nad ocean.
-A czy on ma kogoś?
-Czekaj, przecież jesteś z Jones’em. Pamiętaj o tym. Ale nie. Za każdym razem, jak dzwonie, mówi, że cię kocha i nie może być z nikim innym.- Wtedy zadzwonił telefon Lux.
-Przepraszam, muszę odebrać. Słucham?
-Hej, Lux. Możesz rozmawiać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SZEROKA LISTA