-OK!
Zróbmy to! Wszystko!- powiedzalam i mocno przytuliłam jedynego
mężczyznę, którego naprawdę kocham. On dopiero po chwili, kiedy minęło
zaskoczenie, zrozumiał co właśnie powiedziałam. Uśmiechną się i
przytulił mnie mocniej.
Właśnie
podjęłam jedną z najważniejszych decyzji w moi życiu. Wybór był trudny.
Musiałam zdecydować z kim chcę być: z Jemmie’m, moim najlepszym
przyjacielem, który jest zawsze przy mnie i nigdy jeszcze mnie nie
zawiódł, czy z Tommy’m, moim producentem, przyjacielem, na którego
zawsze mogę liczyć i z którym łączy mnie coś niezwykłego. Nie chciałam
zranić żadnego z nich. Postanowiłam posłuchać rady Saide „Wybierzesz to
co jest w twoim sercu”. Posłuchałam serca, a ono doskonale wiedziało co
mam zrobić. Wystarczyło powiedzieć tylko to jedno słowo: TAK.
Kiedy udało mi się wydostać z jego ramion spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
-Co? Czego tak na mnie patrzysz?- zapytał zdezorientowany.
-Tommy…
-Co?
-…mógłbyś mnie w końcu wpuścić, czy będziemy tak stać do wieczora na środku ulicy?
-Aaaa…przepraszam. Tak się ucieszyłem, że zapomniałem. Proszę, wejdź.- powiedział i się uśmiechną.
Kiedy byliśmy już w środku postanowiłam zacząć rozmowę.
-Ładne masz mieszkanie.
-Dzięki.-
odpowiedział Tom, ale wiedział, że to tylko wstęp do poważnej rozmowy.
Przecież chce mnie zabrać do Azji, chce żebym zostawiła wszystko, całe
moje życie i pojechała z nim na drugi koniec świata, do miejsca, w
którym nie mam zapewnionej przyszłości.
-Musimy pogadać, ale poważnie.
-Wiem.
Wiem też, że trudno ci było podjąć tą decyzję. Nie wiesz co cię czeka i
pewnie nie jesteś pewna czy możesz mi zaufać. W końcu tyle razy cię
zawiodłem i zraniłem.
-Tommy,
daj mi w końcu coś powiedzieć.-przerwałam mu, bo nie mogłam już słuchać
jak wraca do tych wszystkich błędów z przeszłości.
-Pszepraszam. Nie chciałem cię zdenerwować.- Powiedział i zrobił przygnębioną minę. Zrobiło mi się go żal.
-Możemy usiąść?
-Oczywiście.- Usiedliśmy na sofie.
-Więdz kiedy wyjeżdżamy?
-Chciałem wyjechać za tydzień, ale jeżeli chcesz, możemy zostać dłużej.
-Możemy jechać za tydzień. A będziemy mieli gdzie mieszkać jak będziemy na miejscu?
-Tak.
Wynająłem dom na plaży. Jeżeli chodzi o muzykę mam znajomego, który ma
tam wytwórnie, więdz nadal będziesz mogła nagrywać, jeśli tylko będziesz
chciała.
-Widzę, że o wszystkim pomyślałeś. Jest jeszcze tylko jedna ważna sprawa do zrobienia.
-Jaka?
-Poza pożegnaniem się ze wszystkimi i spakowaniem walizek...czeka mnie trudna rozmowa z Jemmie’m.
-Mam iść do niego razem z tobą?
-To
jest jedna z tych niewielu rzeczy, które muszę zrobić sama. Niestety
nie możesz mi w tym pomóc. Ja dałam mu nadzieję, że będziemy razem i
teraz muszę mu ją odebrać. Ale wiem, że tak będzie najlepiej.
-Dobrze. Więc pogadaj z nim popołudniu, a wieczorem zabieram cię na kolację.
-A gdzie idziemy na tą kolację?
-A nie za dużo chciałabyś wiedzieć?
-No proszę, powiedz mi.
-Nie ma mowy. To niespodzianka.
-Wiesz przecież, że nie lubię niespodzianek.
-Wiem, ale ta ci się spodoba.
-Dobra to ja idę. O której przyjedziesz po mnie?
-O 20.
-Będę czekać. Cześć!
-Cześć!- Na pożegnanie pocałowałam Toma w policzek i wyszłam.
efefefef
Postanowiłam,
że nie będę odkładać rozmowy z Jemmie’m na potem. Od Toma poszłam od
razu do niego. Kiedy byłam już na miejscu, stanęłam przed drzwiami jego
domu i zawachałam się. Nie miałam pojęcia jak powiedzieć mu, że z nim
zrywam i wyjeżdżam z innym na drugą półkulę. Nie mogłam sobie wyobrazić,
jaka będzie jego reakcja. W końcu zebrałam w sobie odwagę i zapukałam
do drzwi. Otworzyła mama Jemmie’ego.
-Dzieńdobry.
-Dzień
dobry kochanie. Dobrze, że przyszłaś. Jemmie się ucieszy.- Powiedziała
kobieta ciepłym głosem i zaprosiła mnie do środka. Usiadłam w salonie,
do którego po chwili wszedł mój przyjaciel.
-Cześć!- Zawołał wesołym głosem, ale po chwili zpoważniał, kiedy zobaczył moją smutną minę.- Coś się stało?- Zapytał z troską.
-Nie...,
a właściwie to tak. Musimy pogadać... o mnie...o nas.- Mówiłam
zdenerwowanym głosem. On już wiedział, że nie mam dobrych wieści.
-Może się przejdziemy.- Zaproponował.
-Dobry pomysł. Chodźmy.
Kiedy znaleźliśmy się już na zewnątrz Jemmie zapytał
-Co chciałaś mi powiedzieć?
-Jemmie,...zaproponowałeś
mi pracę w twojej wytwórni,... ale ja nie mogę przyjąć twojej
propozycji...- Mówiłam co chwilę zacinając się.
-Ale co to ma wspólnego z nami?
-...Bo ja... wiem, że ci zależało... na naszej współpracy... na naszym związku,...ale...
-Ale co? Przecież jesteśmy razem. Nie chcesz ze mną pracować, ale nie zerwę z tobą tylko z tego powodu.
-...Trudno
mi to mówić,... ale my...nie możemy być razem.- Po tych słowach miałam
łzy w oczach. Jemmie stanął na przeciwko mnie, wziął moją twarz w dłonie
i patrzył mi w oczy.
-Ale dlaczego?...Co się stało?
-Ja wyjeżdżam, Jemmie. Nie wiem na jak długo. Zapomnij o mnie.
-Ale ja mogę poczekać, aż wrócisz, albo pojechać z tobą.
-Nie,
Jemmie. Jadę z Tommy’m. Nigdy nie byliśmy dobrą parą, ale zawsze
byliśmy dobrymi... najlepszymi przyjaciółmi. Nie chcę niszczyć tej
przyjaźni, ale zrozumiem, jeżeli nie będziesz chciał mnie więcej
widzieć.- Chłopak przez chwilę analizował to wszystko. Potem uśmiechnął
się i ocierając moje łzy powiedział:
-Nie
martw się, Jude. Rozumiem. Ja wszystko rozumiem. To jego kochasz i
dobrze, że wybrałaś to co masz w sercu. Pamiętaj, że zawsze będę twoim
przyjacielem. Zawsze możesz na mnie liczyć. Będę trzymał za was kciuki.-
Po tych słowach przytulił mnie.
Jego
reakcja zdziwiła ale i ucieszyła. Poczułam ulgę. Poszliśmy razem na
lunch i świetnie się bawiliśmy. Wiedziałam, że mam w nim oparcie. Kiedy
wróciłam do domu napisałam piosenkę:
I had to pick
I asked my hart
It told me what to do
I was scared
I will hurt
Someone I really care
You told me it’s OK
If it’s what my hart say
You let me go the way
I feel
I’m thankful if
We’ll be just friends
Don’t lose all what we built
We tried to be
Together but
It wasn’t best for us
Promise that
You’ll be alright
Save love for someone else
I gave my hart
For who I love
And I feel really right
You told me it’s OK
If it’s what my hart say
You let me go the way
I feel
efefefef
Siedziała
na swoim łóżku i przygrywała na gitarze melodię nowo napisanej
piosenki. Bardzo ją polubiła. Kiedy spojrzała na zegarek wiszący na
ścianie jej pokoju, aż podskoczyła. Była godzina 18, a
ona nie zaczęła się nawet szykować na spotkanie z Tommy’m. Nie miała
pojęcia w co się ubrać, bo nie wiedziała dokąd Tom ją zabiera. Wstała z
łóżka i poszła do łazienki, gdzie wzięła szybki prysznic, poczym
owinięta w ręcznik weszła do pokoju i udała się w kierunku swojej szafy.
Otworzyła mebel i zaczęła nerwowo przyrzucać wieszaki ze strojami z
lewej strony na prawą. W końcu znalazła to czego szukała. Strój był
elegancki, ale nie za bardzo oficjalny. Nałożyła zwiewną, beżową
spódniczkę do kolan i brązową bluzeczkę na grubych ramiączkach.
Wysuszyła i rozczesała włosy i zrobiła sobie lekki makijaż. Na dworze
robiło się już chłodno wiec nałożyła pasujący do całości żakiet z
cienkiego materiału, wzięła torebkę i zeszła na dół. Usiadła na kanapie w
salonie i zaczęła bezmyślnie przerzucać kartki jakiegoś kolorowego
pisma.
Kiedy
wybiła 20, prawie tak samo punktualny jak duży zegar w hallu jej domu,
pojawił się Tommy. Trzymał w ręku bukiet żółtych tulipanów. Były to jej
ulubione kwiaty.
-Piękne kwiaty dla najpiękniejszej dziewczyny pod słońcem- powiedział wręczając dziewczynie bukiet.
- Dziękuję! Są śliczne.- odpowiedziała i poszła wstawić kwiaty do wazonu.
-Ślicznie wyglądasz. Idziemy?- zapytał widząc że wraca z kuchni już bez podarunku.
-Oczywiście. A powiesz mi w końcu gdzie mnie zabierasz?- zadała pytanie zamykając drzwi.
-Chciała
byś wiedzieć...Zobaczysz na pewno ci się spodoba- odpowiedział
tajemniczo i poprowadził dziewczynę do samochodu. Kiedy drzwi pojazdu
się zamknęły, a oni siedzieli w środku, Tommy wyją z kieszeni jedwabną
chustę.
-Co robisz?- zapytała zdezorientowana.
-Zawiążę
ci oczy. W końcu niespodzianka to niespodzianka. Odwróć się.- Jude
posłusznie wykonała polecenie, chłopak zawiązał jej oczy.
Po
15 minutach jazdy samochodem Tom wysiadł i pomógł wysiąść jej. Szli
ulicą tylko chwilę, ale ona już czuła, że okolica jest spokojna. Weszli
do budynku. Kilka stopni w górę... Kilka metrów przez jakieś
pomieszczenie... Kilka stopni, tym razem w dół... Powiew wiatru...
-Możesz odsłonić oczy.- Jude szybko zdjęła chustkę i zobaczyła...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz